Tyle mi zostało co mi nakapało.

Dobrze jest wdepnąć w Lublinie do legendarnej KapKap Café. Można tam spróbować nie tylko ziarenek od Auduna lub Coffee&Sons ale zdarza się też , że któryś ze stałych bywalców przywiezie kawę z jakiejś dalekiej podróży. Ostatnio natrafiłem na taki radosny moment , że w V60 przelewała się akurat Etiopia Diima Bedessa świeżo przybyła z egzotycznej Irlandii.

At KapKap Café in Lublin

Kawa w obróbce naturalnej z odmian Welisho i Dega wyszła super klasycznie. Pełna Earl Greya i pomarańczy . Lekka , zwiewna i kwiatowa. Palce lizać. A pod tiramisu jeszcze lepsza.

PS w tytule cytat z piosenki o bimbrze Krzysztofa Daukszewicza

PS2 na zdjęciu dla zmyłki paczuszka Kolumbii.

Sorry my English or résumé:

In Lublin at KapKap Café I got possibility to try brewed in V60 excellent Ethiopia Diima Bedessa from a Dublin Roastery-Full Circle. Natural process beans, varietals Welisho&Dega, brought clean taste of Earl Gray, oranges and jasmine. So goood! especially with accopaniament of tiramisu cake.