Dokąd lecisz słoju? Na konkurs twista. Dlaczego? Bo taką mam nakrętkę.

Pamiętny rok 1960 przyniósł dwa zaćmienia księżyca- pierwsze 13go marca a drugie 5go września. Polską władał Józef Cyrankiewicz, w Libanie Fuad Shihab , w Brazylii Juscelino Kubitschek a StolicąPiotrową Jan XXIII.**
Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury otrzymał Saint-John Perse  .
Zmarli* Albert Camus, Fred Buscaglione , Boris Pasternak , Clark Gable ale też urodziło* się kilka znakomitości – Ayrton Senna , Roman Kostrzewski , Antonio Banderas i Andrzej Stasiuk.
W roku 1960 Elvisa Presley został sierżantem, w Egipcie rozpoczęła się budowa Wielkiej Tamy Assuańskiej ; Kamerun, Madagaskar, Togo , Benin , Burkina Faso , Somalia odzyskały niepodległość ; aktorka Joanne Woodward została jako pierwsza uhonorowana swoją gwiazdą na Hollywood Walk of Fame ; Ben Hur zdobył 11 Oscarów ; Mossad porwał zbrodniarza wojennego A.Eichmanna a premierę miały „Psychoza”oraz „Siedmiu Wspaniałych”.
W kosmos poleciały Białka i Striełka , Chruszczow walił butem w pulpit w auli ONZ , świat ,a przynajmniej jakaś jego część, dzięki piosence Chubby’ego Checkera oszala na punkcie twista***  oraz powstał zespół The Beatles.

Jednym słowem czasy były historyczne*******

Ps w roku 1960 w Libanie powstała kawowa firma Maatouk . A z ich brazylijskiej arabiki wykipiałem dziś tygielek kawy.

Napar miał w robię straszną gorycz i znamiona zatęchłości**** , cukier zbyt wiele nie pomógł. Kawę zalałem uprzednio gorącą wodą i „gotowałem” ***** do trzech podniesień , z czego trzecie zaatakowało****** kuchenkę.

Palarnia nr 22/2020

* zmarło i urodziło się też wiele innych osób ale sprawdźcie Sobie Drodzy Czytelnicy w annałach sami.

** nie mylić z Janem Bez Ziemi

*** tego ze słuchowiska , ze Ś.P. Trójki,  p.t. „Nie tylko dla orłów”, którego fragment w tytule. A precyzyjnie z cyklu „Mówią weki”.

***** pamiętajcie, że kawa w tygielku nie powinna się zagotować!

**** data przydatności upływa 1szego czerwca

****** było szybkie jak atakująca kobra

***** historyczne jak każde inne

 

 

To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść…

No więc tak- ugrzązłem w Instagramie, który miał być tylko kawowo-herbacianą skrzynką komunikacyjną* na lat kilka ale wciągnął jak bagno i sam się z niego wydostać nie chciałem.
Niestety przeszedł w między czasie pod czarne skrzydła FaceBooka i przestał być przyjaznym narzędziem, podobnie jak wszystko czegoo FB się dotknie.
Prawie dziesięć miesiecy wisiał** sobie mój profil odkąd zaniechałem wpisów, które powróciłem na łamy WordPressa, aż przyszedł ten szczęśliwy dzień kiedy wyrwałem się z okowów zła i skasowałem*** dziś konto definitywnie.
Na tę radosną okoliczność zafundowałem sobie espresso.

20200519_111258

Było i słodkie i owocowe i marcepanowe****.
Przyjemność w żółtej filiżance*****.

* nie żebym nią jeździł z miejsca a do miejsca b. Raczej chodzi mi o formę porozumiewania się.
** polubiałem, komentowałem, oglądałem w tym czasie jednakże
*** albo usunąłem. Jedno z dwojga. Grunt, że szlus. Jak w piosence Elektrycznych Gitar z tytułu wpisu.
**** czyli też słodkie
***** jak łódź w piosence Bitelsów******
****** choć niektórzy powiedzieliby Bitlesów – może i słusznie.

Ps z tym zafundowaniem sobie espressa to niekoniecznie było tak jak napisałem ale pite ze smakiem było.

Szwedzki kucharz

Na ogół kiedy mi coś barista klaruje to po kwadransie* i tak niewiele pamiętam i robię w domu po swojemu jak muppetowski Szwedzki Kucharz.

images.jpeg-1

I trochę tak było z saszetką**** mieszanki Malmö z palarni kawy Essense Coffee z Cuneo w Piemoncie.

20200516_125921

Darczyńca Ł. tłumaczył co, jak, na ile, wiela czasu, w czym etc itd. ale i tak wsypałem więc kawę do darczynionego dripera Melitta

20200516_121801

i zalałem po króciutkiej preinfuzji nieco podstygniętą** wodą.
Ściekło w dwie czterdzieści do objętości 280ml albo 300ml.

Widok po filtracji jakby ktoś był z Was ciekaw poniżej :

20200516_125956

I cóż by rzec Drodzy Czytelnicy. Malmö było definitywnie pod inną metodę parzenia. Wyszło orzechowo-kakaowe z nutami popiołu, które na szczęście ulotniły* się po ostygnięciu.

20200516_125838

Trochę nie wiem jak ta mieszanka ma być inspirowana skandynawską szkołą palenia ale ogólnie mało wiem. Ale zawsze warto spróbować ziarenek z nowej palarni zwłaszcza italiańskiej.

Palarnia nr 21/2020

* tyle co sen języki
** 90-92,5 °C
*** jak coś co się ulatnia
***** z jednej strony przygotowana od razu pod parzenie kawa jest super z drugiej w przyrodę****** trafia więcej śmieci
****** wiecie lasy, oceany i ich mieszkańcy – morskie jelonki******, delfinki i takie tam.
****** Mare Venatione Cervorum (łac.)

O tym jak zajrzałem darowanemu koniowi w zęby.

Był mi sprezentowany Łukaszem * (Dzięki!!!) z Cophi  driper Melitty* i próbka kawy z mediolańskiej palarni Lot Zero. Konkretnie Kolumbii La Guamera, odmiana Cattura.

20200513_120615

Radosnym aspektem było to, że kawa została fachowo zmielona** . Co przysporzyło mi jednak  nie lada konfuzji kiedy zdałem sobie sprawę jak tragicznie mlę sobie ziarenka samodzielnie.
Driper sprawdził się znakomicie z filtrami nr 4 do Mocca Mastera . Kawa mocno cytrusowa z lekko drewnianymi*** nutami na finiszu.
Na zdjęciu Drodzy Czytelnicy możecie zaobserwować soczystą truskawkę. Skąd truskawka zapytacie? A to już zupełnie inna opowieść.

* Frau Melitta-Bentz jako pierwsza opatentowała przelewową metodę parzenia kawy 100 lat**** temu.
** mój ulubiony młynek mieli od razu w tuzinie grubości
*** mocno wysuszony cedr plus mokry dąb
Palarnia nr 20/2020
**** a nawet 112

Bo gdzie jeszcze ludziom  tak dobrze jak tu?  Tylko we Lwowie!  Gdzie śpiewem cię tulą  i budzą ze snu?  Tylko we Lwowie! 

Pewien warszawski barista* zaproponował bym zajrzał do kafejonu. Bo ma ziarenka, których nie zapomnę, czy jakoś tak. No i przyflanowałem w dniu dzisiejszym albo jutrzejszym . I byłem zostałem poczęstowany espressem na mieszance z palarni Kava zi Lvova.

20200512_105254

I otworzył się czeluści** w naczyniu piekielne***. Gdyby z okrzykiem „Apage!” kropić nią anioły to dezintegrowałyby**** się w mgnieniu oka.

* ten, który ma coś krzywego- spojrzenie , uśmiech albo zgryz. Jedno z tych.
** albo ogniem zazionął trójgłowy smok. Z jednej paszczy wionęła Brazylia, z drugiej Wietnam a z trzeciej Kamerun.
*** z których chlusnęło smołą
**** albo z wrzaskiem by uciekały gubiąc pióra

Palarnia nr 19/2020

PS W tytule fragment piosenki autorstwa
Emanuela Schlechtera i Henryka Warsa wykonywanej przez Szczepcia i Tońcia w filmie „Włóczędzy”.

Zwali ją „Czarną Mańką” wśród ulicy, Znali ją wszyscy wszerz i w krąg, Nęcił czar jakiś, spogląd jej źrenicy….

Otóż tak. Zawiało mnie dziś na stację pruszkowskiej WKD-ki. Nie żebym od razu w którykolwiek z czterdziestu wagonów z wiersza Pana Brzechwy wsiadał* ale zawiało. I otóż na peronie w stronę Warszawy zainstalowała się wynosowa kawiarenka o wdzięcznej nazwie Coffee Mania.

20200512_142910

Oprócz gałek i szerokiej palety syropów oferują to co sugeruje nazwa**.
Zamówiłem więc podwójnego szota, na prawdopodobnie mieszance, z podwawelskiej Palarni Mix Coffee.

20200512_142848

Fajna crema, nieco wodniste body, w smaku ani specjalnie złe, ani specjalnie dobre ale zupełnie pijalne.

Palarnia nr 18/2020.

* również nie wysiadałem z żadnego z czterdziestu wagonów  z wiersza Pana Brzechwy.
** kawę a nie jakiś maniaków

Ps przydworcowe kafejony lubię niezwykle, można stać sobie, popijać kawkę i patrzyć na odjazdy i przyjazdy pociągów. I można sobie wsiąść i pojechać a można też nie wsiąść i nie pojechać.

Ps2 na okoliczność Dnia Limeryku pozwoliłem sobie na taką krotochwilę, że Mańka*** i Mania. Na pewno docenicie mą finezję Drodzy Czytelnicy.

*** ta od Pana Grzesiuka****
**** choć po prawdzie autorem tekstu jest Czesław Gumkowski

Potem generał zamówił kawę po turecku i znów przykładał rękę do serca twierdząc, że absolutnie nie może pić tej kawy, po czym zamówił jeszcze jedną i oświadczył, że jakby tak była pieczona pularda, to miałby na nią ochotę przed śmiercią…

No więc tak – caffè alla turca przydarzyła mi się dziś i to po dwakroć dzięki jednej z części prezentu od Lukmasterbrewinga, części, którą były sześciogramowe***** torebki z kawą, drobną jak kosmiczny pył, do tygielka firmy Kurukahveci Mehmet Efendi.*

Pierwszą dżezwę zaparzyłem własnoręcznie, metodą turecką – kawa rozmieszana w zimnej wodzie z cukrem z „zagotowaniem” na dwa razy.

20200508_102924

A drugi ibrık** przygotował kolega*** z Syrii – również na turecką modłę

20200508_162224

z minimalnym dotknięciem cukru.

20200508_162401

I cóż…pycha , płynne rachatłukum i inne delicje****

* najstarsza turecka kawowa firma założona w 1871!
** إبريق
*** nigdy nie dojdę do takiej maestrii parzenia
**** no może prócz pulardy
***** ciekawe, że dobry stuff zawsze jest porcjowany

Ps cytat z „Obsługiwałem Angielskiego Króla” Bohumila Hrabala w tłumaczeniu Jana Stachowskiego.

Precz z preczem!

Terry Pratchett zainfekował mnie niegdyś ponętną teorią cząstek natchnienia. Pisał o tym, że kiedy trafią na podatny grunt może pojawić się geniusz,  poeta, wynalazca etcitditp.  Ale obarczona taką cząstką cegła najprawdopodobniej* jej nie wykorzysta. Bo niby jak?
Czytając o tym jak zmieniało się podejście do spożywania kawy taka refleksja mnie naszła ,

20200505_150749

że wielką cząstką natchnienia musiał zostać trafiony jako pierwszy ten kawosz, który zakrzyknął  – a właściwie po co my te fusy właściwie wyjadamy. Precz** z nimi! Na pohybel!
Popatrzcie na fotografię powyższą i pomyślcie Drodzy Czytelnicy czy z apetytem byście zawartość łyżeczki przełkneli?

* Napotkałem co prawda kilka dni temu cegłę, która wykorzystała cząstkę natchnienia by spróbować zostać Henrykiem Sienkiewiczem .****

20200505_152417

** co obrotniejsi obywatele przehandlowali  byli niezjedzone fusy wróżkom***
*** ale to już zupełnie inna opowieść
**** chociaż będą tacy, którzy ambicje cegły odczytają „Jestem Hanem Solo!”

PS w tytule cytat z Tytusa de Zoo

Never underestimate the power of the Dark Side

Na okoliczność, że dziś przypada Intergalaktyczny Dzień Gwiezdnych Wojen wspominkowe zdjęcie z nieodżałowanego Kofi Brandu.

20171110_173156

May The 4th Be With You!!!!

Głowa widząc flagę mówi flaga Kolor naszej flagi jest złożony Kolor górny jest kolorem białym Kolor dolny to kolor czerwony

Święto Flagi , o której kolorach* śpiewa Lech Janerka pokusiło mnie bym zrobił porównanie dwóch kaw co mam je pod ręką.

20200502_170811

We wczorajszym wpisie był zielony Jacobs Krönung a dziś w nieco bardziej aliganckim naczynku zaparzyłem kawę Fort.

20200501_161204

I co zapytacie Drodzy Czytelnicy , jakie różnice? Poniekąd żadne. Wypadają równie słabo . Na tyle słabo, że kubeczki smakowe sugerują mi iż prawdziwnej kawy to w obydwu paczkach za dużo nie było. Prędzej jakieś żołędzie czy co. Ale z drugiej strony co ja tam wiem.

Ps różnica największa w cenie Jacobs w promocji 15 złych za 500 gram a Fort 10 złych za pół kilo.

* mniej więcej takie jak na budziku , któren zastępuje Białoczerwoną , której zdjęcia w zasobach nie posiadam.