Хвала Госпаду!*

Dziś mantyczenie z dedykacją dla coffeeandtalk.pl (albo na instagramie szukajcie bo warto odwiedzić) za połechtanie mojej próżności.
Zdarzyło mi się zajechać zainspirowany rozmową z Powyższymi do Cophi.** I było tam jak następuje:

20191030_153921

Myta , podwójnie fermentowana Kolumbia  Pink Bourbon , zachwalana przez Lukmasterbrewinga , z DT Coffeeroastery z miasta Winchester*** . Piękna crema otulająca marcepan , pomarańcze , mango i marchewkę.****  Smakowity szocik.

20191030_154307

Oraz karaibskie espresso na mieszance z madryckiej Bianchi Kiosko Caffee . Czysta słodycz i gładź. Sztamajza rumu by się tylko przydała do kompletu.

Palarnie nr 135/74/2019 i 136/75/2019

* albowiem po ośmiu dniach samotności nastał dziewiąty, w którym ktoś zapukał na mój blog. Bądź pozdrowiony nieznany Wędrowcze
** radość , że Tamil na postarunku a nie nowe twarze. Pewnie przyjdzie czas na wpis z cyklu narzekania emeryta na okoliczność rotacji baristów.
*** żeby miasto się nazywało jak strzelba z Dzikiego Zachodu… O tempora, o mores!
**** jedną, niedużą

Słowo o gangusach z NY

Natknąłem się w Lublinie na nowy kafejon. Może nie tak to było bo trochę wcześniej zaanonsował mi w ten czy inny sposób swoje istnienie.  Dla ciekawskich mają  dripa i chemexa. Creamy Cafe się zwą. I oczekując na zestaw ze zdjęcia nr dwa zacząłem przeglądać książkę pod której tytułem film widziałem dziesięć razy co najmniej.  I był tam na jednej ze stronic początkowych wtręt o kawie* .

20191029_111648

I gdy nadeszła na nogach Pani Kawiarki zamówiona , przelana czarna Gwatemala Antonio Cośtam** z palarni Johan&Nyström „bez cukru ani śmietanki” poczułem się przez oka mgnienie  jak  mafijny boss Paul Vario -jedna z postaci  powieści „Chłopcy z Ferajny”.

20191029_103258

Popełniłem niestety sensoryczny błąd lub inne fopa i zamówiłem serniczek smakowity acz zbyt intensywny jak na dodatek do kawy z przelewu , który przykrył zdaje się , że bardzo zacną Gwatemalę. Bywa…

*kawa to po Śląsku kafyj. Intrygujące, czyż nie?
** zamiast Cośtam możecie wstawić Cardona. W obróbce myta jak by co.

Chmielaki warsiaskie

Odbyła się była kolejna odsłona Warszawskiego Festiwalu Piwa. Fantastycznie było przez dwa wspomagać Załogę Browaru Trzech Kumpli. Była też kawa i pogaduszki o kawie w piwie zwłaszcza z K. Konkluzja** się wyłoniła jak Nefretete zza wydmy , że niby spoko spoko ale przeważnie to mocno niekoniecznie zwłaszcza w małym jasnym.
No i była też kawa.Kawiarnię Filtry/Czarną Falę od zeszłej edycji zastąpiła warszawska palarnia HAYB.

20191024_231238
W jednej materii było się zgodnym , że brutalne , po wysyceniu organizmu procentami ,  poranki* bez kawy stają się jeszcze okrutniejsze . Tak jakby jednocześnie dopadli bardzo jeszcze wątłego z nocy obywatela John Rambo,  Mario Cobretti i Rocky.

20191025_135901

Kremowe flaciki , energetyzujące ekspressa, przedłużające kontakt z rzeczywistością przelewy.  O ile może być piwo bez kawy to Festiwalu Piwa bez „małej czarnej” sobie nie wyobrażam.

* właściwie to bez dopisku/odnośnika/glossy
** były też inne konkluzje , choćby taka , że deliberacje czy do coffee milk stouta to lepiej dodać przelew z Brazylię, czy espresso z Gwatemali , a ziarna to naturale omniroasty świadczą o tym, że tzw CYWILIZACJA ZACHODU MUSI UPAŚĆ…

Jak wyprowadzić z nerw Warsiaskiego Rodaka?

Pytanie dość proste,  wystarczy zapytać „Co słychać w „warszawce” . Można oczekiwać w najlepszej , najbezpieczniejszej dla pytającego reperkusji w postaci odpowiedzi z cyklu „Zależy gdzie ucho przyłożyć ” ale to wariant optymistyczny bo może skończyć się nieklawo.
Więc dla tych co chcą tak niebacznie nazwać Syreni Gród hasło z poniższego szablonu ku pamięci i rozwadze:
20191023_155320~2

A żeby zadość stało się kofeinowemu mantyczeniu* espresso na ziarenkach z hanoańskiej palarni Haka Coffee.
20191023_154752

Takie mroki** w filiżance . Gęsto , lepko , solidna crema . Niby trochę owoców ale potem dużo czekolady i goryczy.  Podpadająca pod cukier albo mleczko – cortado na ten przykład byłoby gites.
Palarnia nr 134/73/2019
*choć mantyczenie raczej wiąże się z nadużyciem ankoholu.
** ale nie aż takie jak życie na Mrokach w Ankh Morpork.

Tradycyjnie w Cophi.

Festiwal Kawy i Herbaty

20191019_154046

Wymieniony w tytule Festiwal organizuje wizawi dawnego gmachu Cenzury magazyn Usta. Kameralna impreza z tym co w tytule i okolicznym mydłem i powidłem . Sporo znajomych i krewnych królika , poniekąd brak nieco świeżej krwi ale za to tradycyjnie Sensei Wojtek z thetea.pl . Na zdjęciu w trakcie parzenia pięcioletniego Oloonga nie wiem skąd. Ale pychotka.  No i po dwudziestu minutach ewakuować się przyszło bo gorąco i hałaśliwie gdyż przestrzeń na Mysiej 3 przyciasna i nieprzystosowana do pary  z ekspresów i czajników oraz zbyt wielu osób na centymetr kwadratowy.  Czarna na zdjęciu pewnikiem od Andrzeja Bero co pięknie toczy i wypala.

Podróże z espresso

20191019_142825

Podejmę dziś wieczór kilka wątków związanych z trzeciofalową a dla wielu kawoszy Alma Mater, kawiarnią Filtry.
Primo!
Wreszcie odnowiona łazienka!!! Nie strach iść! Lustro zostało jak by ktoś pytał.
Secundo!
Na zewnątrz jesień. Jak co roku.
Tertio!
Za barem można wciąż spotkać Alana a jako gościa Patryka Parkiego,  który wymyślił moje pseudo. Dzięki!!!!!
Quarto!
Zapomniałem co.
Kwinto*
Był kiedyś blog Filtrów poświęcony espresso na WordPressie , poszukajcie a znajdziecie , pod tytułem bodajże Podróże z Espresso. Cudownie sentymentalna podróż w czasie zwłaszcza dla tych dla których Filtry były kawową przystanią albo inną Harbour of Tears.** Albo dla poszukuwaczy trzeciofalowej przeszłości.
Sexto!
Filtry to Filtry!

W filiżance Guatemala Mirilanda ze Square Mile  . Powrót poniekąd do początków. Kiedy „trzecia fala” zaczynała się w Wawuni edukacja odbywała się na kolejnych kawach  z Javy od 001 do 004 a z zagranicy Yard Dogi od Johann&Nystrom , brytyjski Brick i właśnie Square Miles Coffee – w filiżance na zdjęciu. Takie kwiprokwo po latach .

*w zasadzie quinto ale co szkodzi inteligentnie nawiązać do klasyki .
** kto wie ten wie

Relaks przez ks

20191018_154531

Relaks jest drugim trzecio/nowofalowym kafejonem jaki zakwitł w Wawuni. Chyba , że mnie pamięć zawodzi. No i czasem zajrzeć na szota przychodzi. Baristów (słownik telefona uparcie podpowiada słowo Wariatów) nie znam i nie kojarzę ale nie szkodzi bo pod klasyczną małą czarną serwują (w myśl zasady Pawła Siemaszki, że za espresso powinno się móc zapłacić jedną monetą – w naszym klimacie 5 złych) Brazylię paloną przez Pigułę -legendarnego headbaristę Relaksu . Trochę młodzieży kawusia ze zdjęcia nie poszła ale co z tego. Relaks jest Relaks.

Obrazki z wystawy

20191014_113915~3
Szybka frontowa Rakieta Cafe Warszawa

Co może zachęcić do odwiedzenia kafejonu?
1. Sława za nim idąca,  że dobrze parzą , przelewają , rysują , znają się a jeszcze czasem , że P.Bariści są nawet mili albo sympatyczni i mówią starszej osobie dzień dobry a nie cześć z mostu.
2. Gwałtowny imperatyw wypicia kawy vide Sara Driver & Iggy Pop w obrazie Jima Jarmusha „Truposze nie umierają „.
3. Imperatyw pęcherza…cóż też tak bywa.
4. Że się akurat przychodziło mimo i jeszcze w tymże nie było i ciekawość nakazuje wejść albo było i występuje jeden bądź więcej argumentów  z punktu pierwszego.
5. Że się akurat ma mgnienie czasu do przebimbania a kafejon sam wlazł w oczy.
6. Inny dowolny powód .
7. A wreszcie siódma zachęta – witrynka, szyld, szybka . Widzi się i jak tu nie wejść choćby ten jeden jedyny raz.

Capulus post electionem

W_ADZA

W dniu dzisiejszym pewnie warto pamiętać , że nie wszystko kiełbasa co się świeci.

WYBORY2005A

No a jeśli nie skorzystacie z kiełbasy to postawcie na boks i wyprowadźcie cios.

20191013_100303

A w Cophi Peru San Ignacio z tureckiej palarni Kronotop przez Paulinę O. przyprawione. Fajna krema i body. I silna kwasowość . Sensoryka niestety zdruzgotana pastą do zębów.
Palarnia nr 133/72/2019

Bailout Folks!

20191011_085223

Przechodząc przez zagęszczenie torowiska w okolicach dawnego Dworca Południowego/Warszawa Szopy (trolejbus do Piaseczna) natknąłem się na kawowy pawilon. I zachwyciła się inicjatywą i szerokim wyborem wynośnych napojów kofeinowych i teinowych. Może espressu przydałoby się dotknięcie cukru ale za 3,99 weszło jak nóż między szóste a siódme żebro.
Prawdziwie miejska kawa.

20191011_083527