Fifteen men on the dead man’s chest..Yo-ho-ho, and a bottle of rum! Drink and the devil had done for the rest..Yo-ho-ho, and a bottle of rum!”

Ledwie kapitan Pedro Mexia Mirabe dowódca fortu El Boqueron zamknął oczy , ledwie zdążył zachrapać po wesołym wieczorze spędzonym przy kościach i napitkach został bruralnie obudzony przerażonym głosem portowego ordynansa José* : „Kapitanie! Piraci wpływają do Boca Grande!!!”. Szybko oprzytomniawszy nakazał budzić swoich kompanów : kapitana Juana de Castaneda dowodzącego galeonem „Santiago” , kapitana Martina Gonzalesa ze statku „Ocasión” i kapitana Francisco de Carvajala dowodzącego żołnierzami stacjonującymi w mieście. Na nogi postawiony też został, prócz setek wojaków i Indian uzbrojonych w łuki i zatrute strzały , gubernator Kartageny** Don Pedro Fernandez de Busto*** opodwładny miłościwie panującego nad Nowym Królestwem Granady i połową świata Króla Hiszpanii Filipa II Habsburga .

Kartagena A.D. 1585

Sytuacja okazała się dużo groźniejsza. Kiedy ary złotoskrzydłe swoim krzykiem przegoniły noc kartagińczycy zobaczyli, że w miejsce Jolly Rogerów na masztach rozwinęły się dumnie bandery admiralicji Jej Królewskiej Mości Elżbiety I Tudor. A więc nie piraci tylko znienawidzeni Anglicy! Flotą trzydziestu okrętów , które zajęły strategiczne miejsca w porcie zewnętrznym dowodził z pokładu „Elizabeth Bonaventure” były bukanier i korsarz, postrach mórz Sir Francis „El Draque” Drake.

portret ze stron wyd. Britannica

Walka mimo świętej niedzieli była zażarta , dzielny odpór stawiły dwa hiszpańskie okręty, ciężką do stosowania zaporę stanowiły scalone łańcuchami beczki. Bitwa skończyła się dopiero o zachodzie słońca**** we wtorek 11.II. A.D. MDLXXXVI zwycięstwem Brytyjczyków.

Anglicy zakotwiczyli w Kartagenie na bite dwa miesiące. Przez ten czas targowano się o kwotę wykupu miasta przed zniszczeniem, pito wino, rum i brandy*****, ktoś się z kimś zaprzyjaźnił, ktoś się z kimś zmagał na papiery, pięści albo kawałki ławy z miejscowej tawerny. Tak było. A historię tę wyśpiewała mi w gocławskim szynku Raj Piwosza flaszka szesnastoletniego kartageńskiego rumu Dictador.

Oprócz huku dział, łopotu żagli, świstu strzał Indian Chibcha , szczęku ostrzy białej broni i bryzy znad Karaibskiego Morza napitek przyniósł słodycz suszonych fig, daktyli i śliwek. Aromaty wanilii, mango i mandarynek otulonych delikatną nutą tytoniu od miejscowych Hombres******. Delikates, zwłaszcza że towarzyszyła mu wyciśnięta w Aeropressie kolumbijska kawa******* z prowincji Huila, odmiany Pacamara brawurowo wypalona w warszawkskiej palarni Story Coffee Roasters.

Summer Coffee przyniosło slodycz czekolady i sztorm dojrzałych cytrusów. Co za spotkanie!!!!

* co ciekawe wojskowi ordynansi często mają na imię Józef. Wspomnijmy choćby na Josefa Švejka – ordynansa 91.pułku piechoty z Czeskich Budziejowic podczas I Światowej Wojny.

** Cartagena de Indias niezwykle ważne i cenne miasto na hiszpańskim Złotym Szlaku.

*** oraz jego prawa ręka Don Pedro Vique y Manrique

**** wyjątkowo krwawym tego dnia

***** Angielscy marynarze do rumu przekonali się na dobre niemal sto lat później i raczyli się nim na służbie od roku 1655 do 1970. Tylko gramaż się zmienił z dwóch pólitrowych porcji na początku do 70 gramów pod koniec.

****** choć są tacy, którzy twierdzą, że to byli bardziej Viejos niż Hombres

******* tylko kawy******** paktujące strony nie piły. Jej czas jeszcze nie nadszedł.

******** oraz najprawdopodobniej wody, choć była już wtedy dość znana.

PS w tytule fragment późniejszej niż opisywana historia (taki mały anachronizm) pirackiej pieśni z „Wyspy Piratów” R.L.Stevensona

Sorry my English or résumé:

A bottle of 16-year-old Dictator rum opened in RajPiwosza brought a bloody tale of the conquest of Cartagena de Indias by sir Francis Drake in 1586. The rum also brought the flavors of figs, dates, dried prunes, vanilla, ripe mango and tobacco. The alcohol was accompanied by Colombian coffee from the Huila region, a Pacamara variety roasted at Story Coffee Roasters. Infused with Aeropress, it tasted of chocolate and an ocean of citrus. What a wonderfull combination!

PS In the title of the entry, a fragment of a pirate song from the novel „Treasure Island” by R.L. Stevenson.

 

Z wizytą w Raju*

Odszpuntowawszy butelczynę panamskiego „ośmiolatka” Plantation Single Cask

poczułem, że do pełni szczęścia brakuje mi małego espresska. Kłody pod nogi nie zostały mi Załogę Raju rzucone** więc z sąsiedzkiej cukiernio-kawiarni Bergamote Pastry&Coffee.

przytargałem szocika na Gwatemali z warszawskiej palarni Coffee Lab.

Po przelaniu kawy w szkło na stoliczku zagościł zestaw mistrzowski :

Z rumowego kieliszka sączyły się aromaty bananów, pomarańczy, dojrzałych ananasów, słodkiego wina***, egzotycznych przypraw – goździków, wanilii, cynamonu a do tego delikatny kontrapunkt pieprzowo-tytoniowy. Rozkosz na podniebieniu wykończona została czekoladowo-tropikalnymi nutami wypływającym z kieliszka kawowego. Cymes!!!!

* z Raju Piwosza (Raj Piwosza Craft Beer & Wine Garden przy ul.gen.Bora-Komorowskiego 56 , Warszawa)

** wwalcowywanie się do lokalu gastronomicznego z własnym prowiantem to żenuarium***** więc o zgodę na wnos poprosiłem.

*** po sześciu latach w beczkach po bourbonie przez dwa lata leżakuje sobie w beczkach po francuskim wzmacnianym winie**** Pineau des Charentes.

**** jest to poprawdzie około 17% mieszanka koniaku i soku z winogron.

***** słowo wprowadzone do polszczyzny przez Mistrza Jerzego Pilcha.

PS może z biegiem czasu gdy „gospoda” Raju Piwosza nieco okrzepnie kącik kawowy się pojawi. Kto wie….?

Sorry my English or résumé:

Sometimes coffee taste better with a good company. At Raj Piwosza (Paradise of Beerlover) Craft Beer & Wine Garden (Gocław, Warsaw) I had a great opportunity to intrygę Guatemala espresso from Warsaw roastery Coffee Lab by Bergamote Pastry&Coffee to amazing 8 y.o.* Panama Plantation single cask rum. What a meeting! Chocolate-tropical fruits from espresso and goodnes of rum : bananas, oranges, pineapple, cloves, cinammon, vanilla, black pepper and tobacco. Oh yeah!

* six years in the bourbon casks and two years in the Pineau des Charentes casks.

I’m a lumberjack and I’m OK I sleep all night and I work all day (…) On Wednesdays I go shopping and have buttered scones for tea

Przydreptałem do Relaxu i ku bezmiarowi radości spotkałem kafejonowego sztamgasta Imć Armena* co go trochę wywiało z Wawuni i rzadko można słów parę zamienić.

Wbrew słowom z tytułu wpisu nie zamierzałem pić herbaty a do kafejonu szurałem z dużą ochotą na espressko. Z szota nic nie wyszło bo z półki zamrugały do mnie honduraskie ziarenka z amsterdamskiej palarni DAK Coffee Roasters.

fot. panodespressorysuje.wordpress.com

A że trudno się oprzeć mrugającym ziarenkom** poprosiłem o ich przelanie. Napar wyszedł czyściutki, róża z bzem, truskawki, mandarynki. „Good…Good….” jak mawiał pewien Imperator.

fot. panodespressorysuje.wordpress.com

* http://www.armenabalian.com !!!!!

** podobnie trudno jak głosom słyszanym w głowie, które każą zrobić to czy tamto.

PS słowa z Piosenki Kanadyjskiego Drwala brawurowo wykonywanej przez Michaela Palina zawarte w tytule wpisu fenomenalnie korespondują z jego treścią gdyż: A. w Relaxie nie piłem herbaty B.nie byłem w nim w środę C.właścicielami palarni są Kanadyjczycy

Sorry my English or résumé:

Driped Honduras from DAK Coffee Roasters at Relax Café Bar (Warsaw Dawntown) brought taste of rose, elderberry flower, mandarines and strawberries. „Good…Good…” as one famous Imperator has said.

PS In the title of the post I used an except from the evergreen „The Lumberjack Song” sung by Michael Palin – the Member of Monty Python . Propably because the Owners of the coffee roasters are Canadians.

Kawa lubi dym

A tym co z niepalących zostaje interesującą lektura*.

W kubku kawa Fort

* są jeszcze indywidua raczące się pod „małą czarną” ciachem. Ale nie są to osoby godne większego zaufania.

PS fot. panodespressorysuje.wordpress.com

Ćwiczenia z komparatystyki

Do staromiejskiej Kawiarni Same Fusy zawitały* pod przelew ziarenka z bielskiej** palarni Proper.

Tak intrygująco zawitały, że mogłem przetestować w dość krótkim czasie dwie Rwandy w różnych obróbkach.

Primo naturalna Rushashi :

Secundo honey Rushashi :

Obie trafiły do ekspresu przelewowego Melitta a następnie do wspaniałej przestrzeni Lapidarium***.

Kawa Primo przyniosła smaki jagód, kwiatów i toffi.

Kawa Secundo czerwone owoce, mango , pomarańcze a wszystko to skąpane w miodzie. Pycha.

Obie gites ale giteśniejsza Secunda. Kto w okolicy**** warszawskiej starówki niechaj rychło bieży spróbować.

* z moim delikatnym udziałem

** z Bielska Białej a nie z Bielska Podlaskiego

*** na terenie Muzeum Historycznego Miasta

Warszawy

**** a kto nie w okolicach niechaj bieży także

Sorry my English or résumé:

At the Same Fusy Café (Warsaw Old Town) two Rwandans Rushashi from Proper Coffee Roastery* . First natural- floral, toffie, blueberries. Second honey : red fruits, mango, orangies and lots of honey. Both lots of tasty but second one much more better.

* http://www.palarniaproper.pl

Regnava nel silenzio alta la notte e bruna…colpia la fonte un pallido raggio di tetra luna…

Noc nadciągała ciemna i pełna strachów więc postanowiłem ją rozjaśnić ostatkiem kolumbijskich ziarenek odmiany Orange Bourbon w naturalnej obróbce ze Story Coffee.

Powyższe zdjęcie może sugerować, że zmierzyłem się z Aeropressem. A skoro sugestia padła przed Waszymi oczami to tego się będę trzymał.

Do kawowego dynksu trafiło 27 gramów zmiału, poparzyło się 30 sekund z preinfuzją i 3×30 sekund* do czasu przeciśnięcia. No i tyle.

Hiper owocowy napar wyszedł spod tłoka. Cytrusowo-tropikalny. Palce lizać. Jedyny mankament, że porcja kofeiny z jaką próbowałem przetrwać część nocy prawie zawaliła mi serce.

* wartości orientacyjne

PS w tytule fragment tekstu arii Łucji z opery „Łucja z Lammermoor” Donizettiego.

PS II:

Mistrzostwa Polski w Aeropressie 2021

http://www.panodespressorysuje.wordpress.com

Drodzy Czytelnicy , dziś o godzinie 20.00 zaczynają się zapisy chętnych do wzięcia udziału w Mistrzostwach Polski w parzenia kawy w Aeropressoe organizowanych przez Cophi.Solutions. Formularza szukajcie na @aeropresspoland lub pod linkiem https://linktr.ee/aeropresspoland . Plakat w wersji polskiej znajdziecie w mediach społecznościowych a ja wykorzystałem swój najrysunek „Syren Warsiaski” do umiędzynarodowienia przekazu. Widzimy się w JCC Warszawa za miesiąc z drobnym okładem.

Sorry my English or résumé:

We are waiting for Polish Championship in Aeropress brewing coffee method. Be there at 7th of August. Informations at social media of organizators – Cophi Solutions. See You soon!!!

PS international unofficial poster by me !