Poszedł koń i niczym żmija pruł przez morze.

W Relaksie wczoraj Salwador z Kofi Brandu . Cóż – też nie mam zdania ale na plus bo i krema i body …

Image

A dziś we Filtrach z Javy Burundi Kayanza (trochę jak Yakuza). Szybka acz atrakcyjna krema , oleiste , gęste body. W smaku winogrona ciemne małe , jaśmin , grejfrut , orzech może nawet laskowy. Dobrze się piło.

ImageImage

I tak jechaliśmy przez stygnący zmierzch ku śmierci.

Kochany pamiętniku – nabroiło się – jak klasyk powiedział i stron Twych długom nie zapisywał. Może reminiscencji kilka z czasów ostatnich przyjmiesz wytęskniony.

1 . Gąsienice i Podkowy w Bornem Sulinowie a tam espressa rozliczne parzone znakomicie przez p.Agatę z Art Cafe. Włoskie w stylu ale bez popiołu ze znakomitą kremą i silnym korpusem. Cieszy , że Art Cafe gdzie by się na ich baristyczne stoisko nie natknąć smakuje primo powtarzalnie , sekundo nie schodzi poniżej baaardzo przyzwoitego poziomu. A pite nocą espresso podczas węgierskiej Hungariki koncertu czy Złych Psów palce lizać. 5 złych  jak by co.

Image

 

ImageImage

A tymczasem w Gdańsku przy wejściu albo wyjściu co kto woli z Dworca Głównego Velocafe sobie zaparkowało czyli mobilna kawiarnia rowerowa. 4,5 złych-nieco zbyt italiańskie ale i tak przyjemnie trafić u wrót vel mety na bicyklyczny  kafejon.

Image

Image

3.Kolejna kolejowa czyli Stacja Falenica. Espresso mimo braku klientów dostałem letnie , styl wybitnie włoski ale dwie wartości mający. Primo fajne bardzo grube filiżanki to jedna a druga acz przeważająca picie kawy na peronie  przyglądając się przejeżdżającym pociągi bezcenne.Niemal Jak w hospodzie na dworcu kolejowym w Cieszynie Czeskim tylko płyn inny.

Image

4. A  w drodze nach Danzig …

 

 

 

Image

…. i co ja się będę kajał było się , piło  i do zapomnienia.

5. A tymczasem w Filtrach… piłem debiut nowej warszawskiej palarni Coffee Zone. Wieść niesie iż nim właściciele zdecydowali się pokazać światu kawę kilka pieców poszło dada… tak trzymać Szanowni Państwo , tak się buduje markę. Piłem dwa szoty. Jeden był intensywnie gorzko czekoladowy , drugi w temacie mlecznej czekolady ale dominantą była nuta morelowa. Uzupełniona przez moje kubeczki białą porzeczką i zdaje się dojrzałym agrestem. Body piękne , krema może ciut szybka ale trzymam kciuki i oby tak dalej.

Image

Image

Image

6.Tymczasem w Pruszkowie

całkowicie zaszalałem i korzystając z obecności w Żabce fundnąłem sobie na Helenowskiej ulicy we Fresh Cahe automatyczne espresso. Zdaje się , że 2, 49 złych i to jedyna atrakcja chyba że ktoś jest miłośnikiem popiołów skondesowanych czy zgliszcz innych.

Image

7. Siódma reminiscencja wreszcie acz wybitnie aktualna bo dzisiejsza. Na Wzschodnim Dworcu skusiłem się na Costę ex Coffee Heaven. Kawa do zapomnienia. Niby krema ruda , drobniutka i miła ale całkiem szybka. Body wodniste a kawa bez charakteru i kręgosłupa. Trochę gorzka , trochę kwaśna – nijaka jednym słowem za to za 6,5 złego.

Image