A można i na grzyby Na grzyby – w aromatów pełen las Na grzyby – przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz Weźmy czegoś parę kropel A na drzwiach wywieśmy o tem Że ruszyliśmy w sobotę Bo powzięlismy ochotę Na grzyby – tu borowik a tam dzik

Dzika nie trafiłem na grzybobraniu* podobnie jak i grzybów**. Był padalec, była ropucha i żuk gnojnik.
Napotkani cudzoziemscy grzybiarze namawiali na takie pomarańczowe okazy ale jakoś mnie nie przekonali****.

20200627_083247

A czemu*** zapytacie Drodzy Czytelnicy w kawowym blogu wpis o grzybach?
Ha! Trzecim defektem smakowym w kawie jakiego nauczył mnie Sensei Paweł S. z Kawiarni Kafo jest posmak boletusa czy innej kani. Defekt ziarna znaczy się.
A drugie Ha! to to, że w lesie była a jakże! grana kawa.

20200627_104229

W kubeczek wieńczący termos trafiła Kolumbia z amsterdamskiej***** palarni Stooker.

20200627_114433

Sensorycznie podobnie jak w koszyku grzybów brak ale wyraźne nuty brzoskwiń, suszonych moreli i orzechów odnalazłem.

* a raczej na grzyboniebraniu
** no dobrze znalazły się dwa jadalne
*** rusycyzm – no i co z tego
**** pewnie przez różnice językowe
***** Amsterdam i grzybki idą ponoć w parze

Ps. tytuł wpisu fragmentem z tak znanej piosenki, że wstyd wyjaśniać co zacz.

A koń nie ma parasola ani płaszcza gumowego

Co powstanie gdy skrzyżujemy* belgijskiego konia pociągowego, ardenę, norfolk roadsterana, dole gudbrandsdala i anglonormana? Otóż zimnokrwisty koń sokólski**
Dlaczego piszę o koniu? Bo zdarzyło się trawersując Sokółkę koniecznie*** zatrzymać się w Starej Szkole – cukierniokawiarni****.
Sernik malinowy pycha pod świetne espresko z Brazylii .

20200619_155724

Obowiązkowy przystanek na kawowo-cukierniczej mapie Podlasia.

* ale nie ukrzyżujemy
** do obejrzenia w książce***** z biblioteki albo w internetach
*** a nawet KONIECZNIE
**** kawę palą pod własnym szyldem
***** np o koniach albo o faunie****** Podlasia
****** i nie mam na myśli pół człowieka, pół kozła z fletem lub fujarką.

Ps deszczowy tytuł z wiersza K.I.Gałczyńskiego, który zaczyna się słowami „Koń to jest zwierzak, animal.Rży i wierzga, patrzy w dal…”

Japonia to kraj zdecydowanie przekwitłej wiśni.

Z jednorazowym driperami spotkałem się przed kilku laty na japońskim stoisku podczas Międzynarodowych Targów Kawy i Herbaty w Krakowie.
Prostota i komfort użycia tego wynalazku poraził mnie niczym węgorz elektryczny Kudłaczka*

20200618_121531

20200618_121447

Obdarowany zostałem czas temu jakiś przez Łukasza, Starszego nad Baristami, z Cophi podobnym driperkiem z West 4 Roasters. I nieco mi się zapomniał, potem przypomniał, potem znów zapomniał i napatoczywszy się mi dziś przed oczy nie dałem szansy kolejnemu zapomnieniu i dokonałem burzowego parzenia.

20200618_120150

Przygotowanie kawy prostsze niż powożenie kwadrygą. A w naczynku dużo słodyczy z delikatnymi cytrusowymi nutami na finiszu.

20200618_120435

No i można sobie nachlapać kawą dla lepszego ujęcia.

* Bohatera** komiksu Tadeusza Baranowskiego p.t. „Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa”, część o tytule „W pustyni i w paszczy”. Młodzieżowa Agencja Wydawnicza Warszawa 1984.

** Jego kompanem i współbohatetem jest Bąbelek , jakby ktoś nie wiedział.

Ps. w tytule doskonale znany cytat ze  świetnie znanego filmu.  Kto nie wie co zacz niech pyta.

Palarnia nr 24/2020

The childing autumn, angry winter, change Their wonted liveries, and the mazed world, By their increase, now knows not which is which.

Długo* dość trwało zanim przytrafiło się spróbować kaw palonych przez  Krzyśka, z niebyłej już niestety płockiej kawiarni Czerwony Atrament, pod szyldem Autumn** Coffee Roasters.
Zdarzyło się to dzięki Przyjacielowi , który zmoccamastetował Etiopię Nuguse Mare. Trochę się zdawała jakąś Rwandą czy Burundi ale może przez to, że to obróbka naturalna a nie myta jak to najczęściej w etiopskich kawach bywa.

20200616_202330

Niby bic wielkiego ale wielce przyjemnie się pochłaniało.

Palarnia nr 23/2020

* od chwili jej powstania
** stąd pomysł by w tytule użyć jesiennego fragmentu ze „Snu Nocy Letniej”

Ps. A że Williama Shakespeare’a nigdy dość jeszcze jeden jesienny fragmencik ,tą razą jakby powiedział klasyk, z Sonetu XCVII :

„The teeming autumn, big with rich increase,
Bearing the wanton burden of the prime,
Like widow’d wombs after their lords’ decease.”

Cyrk już odjechał. Pozostał żal i nieogolony klaun.

Tyle co na zdjęciu  zostało z kenijskich ziarenek od Story Coffee Warsaw.

20200608_134654

Niewiele, smutek ogarnia* bo zacnie pyszna była. Rabarbar jako dominanta smakowa i truskawki.
Oj dobre było, oj dobre.

*aż płatki z wazonowych kwiatków** poopadały
**piwonii jeśli kogoś to zainteresowało

Ps. w tytule cały! wiersz Waldemara Nizioła

Niech Marcysia nie rezonuje i nalewa kawę.

W pewnym centrum budowlanym gdzieś w okolicach* Warszawy powstała sympatyczna kawiarenka Mou Cafe.  Można w niej i na miejscu i na wynos.

20200604_134225

Skorzystawszy z drugiej opcji zabrałem ze sobą espresso za 6 złych. Co prawda kusiła mnie pozycja z lawendą ale wykazałem się niebywałą siłą charakteru i nie zaordynowałem. W kubeczku zagościł gorzki, popiołowy, nieco wodnisty ale całkiem pijalny Włoch.

* a dokładnie to w Leroy Merlin na pograniczu Jabłonnej i Legionowa.

Palarnia** nr 22/2020.

** Może to nieco naciągane ale sprzedają ziarenka pod własnym szyldem więc niech będzie.

Ps. w tytule słowa jakie pani Stanisława Olszańska wypowiedziała do swojej służącej w „Awanturze o Basię” w reżyserii Marii Kaniewskiej z 1959 roku.

Żenuarium*

Dziś wylała się na mnie fala miłego słowa. M. z kawiarni C. powiedział mi, że P. barista z kawiarni F a potem roaster w warszawskiej palarni H. na moich instagramowych postach z A.D.MMXIII pokazywał mu hmmm…. nabywanie kawowej sensoryki z zakresu kwasowatości kawy. Wielce miło zwłaszcza l, że P. to bardzo znamienita Persona w kawowym środowisku i Wawuni i Berlina a teraz gdzieś za Wielką Wodą.
Na tę okoliczność napoiłem kawą nitro cold brew** jednego z różowych pelikanów, które zagościły były w ogródku kawiarni Cophi na Hożej.

20200602_142015

A skoro jesteśmy na Hożej. Mistrz Jerzy Pilch – Obywatel tejże ulicy zmarł był na dniach. Żal ogromny bo maestria słowa i myśli jaką znajdowałem w Jego felietonach była równa frazom Pana Kisielewskiego. Smutek, smuteczek, smutunio.

* żenuarium to słowo od Pana Pilcha, które mnie zauroczyło i uwielbiłem bezkrytycznie
** jeśli nie piliście to jest to macerowana na zimno kawa na azocie. W strukturze coś jak Guinness albo Murphy’s albo inny stout.