Są procesy dobre i złe , jak ten który groził Józefowi K.
Dobrych a nawet wyśmienitych , które grożą rozkosznym porażeniem zmysłu smaku tudzież powonienia używa do obróbki ziaren barcelońska palarnia Nomad.
Proces zwany Lime* wydobył z Kolumbii Castillo limonkę i kandyzowane imbir a może wręcz galangan. Zlikłidowane w espressie pyszności.
Ale dopiero Kolumbia odmiany Castillo w procesie Liczi była powalająca. ****
Kiedy kawa była gorąca zachowywała jeszcze pozory bycia kawą. Po ostygnięciu zamieniła się jak za użyciem Szmocy*** w jogurt.
No nie , nie w ten!!!
W taki tropikalny z marakują i innymi cudzoziemskimi owocami co nigdy nie wiadomo jak je jeść**
Niezapomniane doznanie!
* szczegóły obróbki znajdziecie na stronie Nomada i po hiszpańsku i angielsku.
** i czy w ogóle je jeść
*** w oryginale Schwartz, kto widział Spaceballs ten mógł ją poczuć
**** jak cios Tysona Furyego
Ps cytat w tytule oczywiście z „Procesu” Franza nomen omen Kafki.