Czytelnia

Zana i lubiana bielańska kawiarnia Czytelnia powróciła była do serwowania kawy po kilku miesiącach niedziałalności*. Wnętrze się nieco zmieniło (sporo płyty paździerzowej) a przed nowym wejściem pojawiły dwie grafitki.

Ludzkości po kofeinę sporo dziś ze mną oczekiwało, co niewątlpiwie cieszy. Kiedy swoje odczekałem zaordynowałem Salwador** w espressie.

Upiłem, pstryknąłem, dopiłem i powędrowałem dalej.

*tzw. problemy lokalowe. Kto śledził perypetie Czytelni ten wie.

**o palarnię nie zapytałem

Oj-joj-joj-joj-joj-joj-joj-joj, oj-joj-joj-joj-joj-joj-jo

Do Hałasu wraz z wiosną zawitały kawy ze sztokholmskiej* palarni Lykke Kaffegårdar.

Google translator** ujawnił moim oczom poniższe słowa, które opisują zawartość paczuszki :

„Szczęście Peru Kataleya 900 E VHSI39 / V V W tym roku nasz kolega Edinson posadził kilka drzewek kawowych Geisha wśród już dojrzałych drzew Caturra. W tym roku są wreszcie gotowi do dostarczenia swoich pierwszych jagód NENNNN IN IS3Od MOS SNNYH 130 mglista dolina Różnorodność kwiatów Kataleya ujawnia się w smakach tej wyjątkowej mieszanki EDINSON PERU VILLA KATALEYA POCHODZENIE: Odmiana: Bassets słodka cytrynowa lukrecja, eari szara i liliowy.”

Peruwiańskie espresso wyciśnięte przez imć Pana Kwadrata było kremowe**** i gładziutkie. Cytrynowe, earlgrejowe, lekko kwiatowe z mleczną czekoladą. Mocno smakowite.

*oraz trochę berlińskiej. Warto się zapoznać z założeniami palarni, misją i wszystkim innym*** na http://www.lykkegardar.se

**ze szwedzkiego na polski tak przetłumaczył tekst z opakowania

***Serce roście patrząc na te sprawy – trawestując słowa Pana Poety spod czarnolaskiej lipy.

****jak dobrze nalany Guinness

PS z braku dostępu do irlandzkiego pubu na zdjęciu kulka, którą możecie znaleźć w guinnessowej puszce by stout był kremowy i w ogóle. Moja ma numer 88.

PS II w tytule, jak gładko odgadliście a pewnie i nuciliście Drodzy Czytelnicy, refren „Piosenki młodych żeglarzy” Kultu

Sorry my English or résumé

Espresso -Peruvian beans from Lykke Kaffegårdar Roasters (www.lykkegardar.se) at Hałas Café (halascafe.pl) in Warsaw brught creamy, smooth body as a pint of Guinness Stout. Lemon, Earl Grey, milk chocolate, flowery. So good.

ŁĄCZY NAS PAMIĘĆ

Słyszysz niemiecki Boże
jak modlą się Żydzi w „dzikich” domach
Trzymając w ręku łom czy żerdź.
Prosimy Cię Boże o walkę krwawą,
Błagamy o gwałtowną śmierć.
Niech nasze oczy przed skonaniem
Nie widzą jak się wloką szyny.
Ale daj dłoniom celność, Panie
Aby się skrwawił mundur siny.
Daj nam zobaczyć zanim gardła
Zawrze ostatni, głuchy jęk
W tych butnych dłoniach, w łapach z pejczem
Zwyczajny nasz człowieczy lęk.
Z Niskiej i z Miłej, z Muranowa
Wykwita płomień z naszych luf.
To wiosna nasza! To kontratak!
To wino walki uderza do głów!
To nasze lasy partyzanckie,
Zaułki Dzikiej i Ostrowskiej.
Drżą nam na piersiach numerki „blokowe”,
Nasze medale z wojny żydowskiej.
Krzyk czterech liter błyska czerwienią,
Jak taran bije słowo: BUNT

Fragment wiersza wiersza Władysława Szlengela „Kontratak” 1943

78.ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM 78th ANNIVERSARY OF THE WARSAW GETTHO UPRISING

Lało, gdy wyszedłem i gdy wracałem – lało.

Lało po drodze do nowej* kawiarni w Zamościu. Także dżdżyło, zacinało, mżyło, atakowało rozmokłym śniegiem , wilgocią przenikało do samego jesestwa bo „w środoku człowieka nie da się otworzyć parasola”**. Rynek znalazłem ociekającym wodą i pustką .

Nie tylko główny ale i sąsiedni Solny. A przy odchodzącej od niego uliczce Pereca zagościła nowa*** dla mnie Kawiarnia Mazagran.

Skusiły mnie do odwiedzin dwa imperatywy. Pierwszy to taki , że jeszcze w niej po prostu nie byłem. Drugi, że chwalą się świeżo paloną kawą pod własną*** marką. Ostatecznie z miłego kafejonu wyszedłem z espressem na Gwatemali z warszawskiej palarni Java, które nieco rozrzedzone wpadającymi do kubka strugami deszczu wypiłem, kontemplując urokliwe ormiańskie kamieniczki.

Espressko treściwe, z efektowną cremą. Czekoladowe z odcieniami owoców tropikalnych i suszonego lubczyku. W Mazagranie sami też robią chwałę. O ile to kogoś interesuje.

*niby nowa a niedawno świętowała czwartą rocznicę powstania

**cytat z felietonu Jacka Podsiadły z Tygodnika Powszechnego nr 14 (3743) IV.2021

*** pali dla nich biłgorajska Palarnia Coffee&Sons (vel Kawa od Synków) o czym nie omieszkują informować na opakowaniu.

PS w tytule wers z wiersza pt. „Obeznany z nocą” Roberta Frosta w tłumaczeniu Jacka Podsiadły

Sorry my English or résumé:

Espresso with few drops of rain at Guatemala beans from Java Coffee Roasters at Mazagran Café in Zamość. Dense body, well done crema. Milk chocolate, a touch of tropical fruits and dried lovage. Nice.

Na własne ryzyko

Długo się zbierałem do wypicia zawartości kawy z puszki. Dni mijały , zbliżył się termin przydatności do spożycia. Nie wiedzieć kiedy termin (vide zdjęcie poniżej) ów upłynął aż wreszcie zapadła decyzja o odszpuntowaniu brytyjskiego* napitku.

Spod zawleczki owsianego Latte Nitro Cold Brew wyleciała azotowa mgiełka, niczym Dżinn z lampy, co spowodowało , że Brazylia Sul de Minas odmiany Bourbon zamiast pięknie się puszyć** , w kieliszku przypominała praktycznie najzwyczajniejszą kawusię z mlekiem.

W smaku rozpuszczalna ze śmietanką w proszku, delikatnie słodka od owsa. O miłej, dość kremowej strukturze. Elegancko przetrwał probę czasu napitek firmy Minor Figures Coffee.

*firma oryginalnie Australijska ale zakład produkcyjny na Europę we Wschodnim Londynie jeszcze przed brexitem był się znajdował.

** kto pił kawę na azocie, Guinnessa albo czeskie piwo Velvet wie o co chodzi.

Sorry my English or résumé:

A bit out of date (see the first photo) Latte Nitro Cold Brew from Minor Figures Coffee was unexpectedly pretty tasty – like instant coffee with cream powder. With oats sweetness. Smooth body but without nitro/Guinness effect.

Głos wołającego na puszczy…

Wieczorem poniedziałku wielkanocnego zastukałem do okienka Kawiarni Same Fusy w celu osiągnięcia kubeczka gorącej czekolady dla podbudowania morale. Kiedy w drodze powrotnej przemierzałem pustynię Rynku Starego Miasta

chwyciło mnie niejasne przeczucie iż o czymś to miałem. Gdy już sforsowałem warstwę bitej śmietany, przedarłem się przez pole minowe pianek zwanych marszmalołsami i zanurkowałem* ku samej dennej warstwie konfitury wiśniowej olśniło mnie, że czeka na swoją kolej wpis o Rwandzie Ireme Gasharu z warszawskiej palarni Coffee Lab.

A oto i on :

Ziarna kawy odmiany Bourbon zostały poddane 72-godzinnej fermentacji beztlenowej a następnie suszyły się przez minimum 25 dni na tzw. afrykańskich hmm… napowietrznych** łóżkach.

A jak smakował napar z ekspresu przelewowwgo Melitta? – zapytacie Drodzy Czytelnicy. Otóż jak dojrzałe w słońcu wiśnie** w czekoladzie***. Nic dodać, nic ująć. Doprawdy elektryzująca kawa.

*łyżką li jedynie, cały do kubka bym nie wlazł mimo najszczerszych chęci a nawet prób (niczym szeregowy Baloun***** do gara po gulaszu)

** African raised bed to konstrukcja przypominająca zawieszone kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią łóżko z drobnej siatki. Metoda ta pozwala na równomierny susz, zapewnia cyrkulację powietrza i chroni ziarno przed ewentualnym chłonięciem zbytecznych aromatów.

*** czy to są wiśnie Szklanki, Debreceni Botermo, Nefris, ptasie czy Lucyna osądźcie po spróbowaniu Sami.

**** deliberacje, co do kraju pochodzenia gorzkiej czekolady również pozostawiam Waszym kubeczkom smakowym.

***** choć temu czeskiemu Pantagruelowi się akurat udało

PS dziękuję okienku Kawiarni Same Fusy i goszczącemu je Multitapowi Same Krafty vis-á-vis za możliwość spróbowania i udostępnienie w reżimie sanitarnym wnętrza do fotosesyjki. Jesteście kawaii !!!!

Sorry my English or résumé:

88,5 points Rwanda Bourbon Ireme Gasharu 72 h anaerobic fermentation and dried at African raised beds from http://www.coffeelab.pl Roastery brewed in Melitta drip maker brought electrifying taste of ripe wild cherries and dark chocolate . So tasty at Same Fusy Café, Warsaw, Old Town.