Ostało mi się po minionym roku 11 gramów ziarenek naturalnej, panamskiej Geshy od rodziny Jansonów wypalonej przez Dear Judges.

Odkładałem parzenie na jakąś okazję . Dni mijały i mijały aż tu wczoraj na antenie radiowej Dwójki zapowiedziano na dzień dzisiejszy spotkanie* z Arcypoetą na okoliczność 700 rocznicy Jego śmierci w dniu Dantedì obchodzonym 25.III.**
Lepsza sposobność do skończenia paczuszki nie przydarzy się przez najbliższe sto lat więc kawa wśród między innymi poniższych wersów***
I na tej łące zeszliśmy na stronę,
W miejsce otwarte, trochę podniesione,
Skąd mogłem widzieć wszystkie piękne duchy.
Na trawach świeżej i wonnej zieleni
Stoją i siedzą mężowie wsławieni;
Drżałem z radości, dumny ich widzeniem!
Wkoło Elektry mnóstwo mężów stoi:
Hektor, Eneasz, bohatery Troi…
trafiła do Kality mini.

Mimo iż od palenia chwil już kilka minęło**** kawa miło zakwitła*****. Wszak przecież wiosna od dni paru hula tu i ówdzie.

Owoc krzewów porastających zbocza wulkanu Barú smakowały owocowymi landrynkami, liczi, marakują , „świeżo i wonnie”. Delicje.

*https://m.youtube.com/watch?v=i8EoGd0IGCk
**czyli dziś
***fragment „Piekła” Pieśń IV w tłumaczeniu Juliana Korsaka
****tyle co przejście z drugiego do czwartego kręgu Piekła
*****termin „blooming” nie znalazł jakoś odpowiednika w języku polskim
PS nie wiem czy Pani na obrazie Mistrza Maleszy jest personifikacją wiosny ale właściwie czemu nie .
PS II a tak się Opowieść zaczyna , zatem w drogę Drodzy Czytelnicy:
Z prostego toru w naszych dni połowie
Wszedłem w las ciemny; jaka gęstwa dzika, Podróż, Błądzenie
Jakie w tym lesie okropne pustkowie,
Żyjący język tego nie wypowie;
Wspomnienie gorzkie i zgrozą przenika,
Śmierć odeń gorzką nie więcej być może.
Lecz o pomocach mówiąc dobroczynnych,
Jakie spotkałem, zszedłszy w to rozdroże,
Powiem, com widział, wiele rzeczy innych.
Jak w ten las wszedłem, przypomnieć nie mogę.
Senny, prawdziwą opuściłem drogę.
Ledwo mnie dzika przywiodła drożyna
Pod górę, gdzie się kończyła dolina…