Marzenie chłopaka z Bałut

To było tak. Możecie wierzyć* albo nie. Czas temu niedawny przez Warszawę przeszła wysoka woda.

Pobieżyłem więc chyżo w nadwiślańskie haszcze ponapawać się zawilgoconym krajobrazem. Przedzierając się przez podmokłości**

dotarłem do grzęzawiska. W nieśmiałych promieniach słońca cosik złotem zamigotało. Pomyślałem, że może to skarb co go w garncu na drugim końcu tęczy różne takie zakopują. Może Złota Kaczka na spacer wypłynęła. Może li to jakiś omam bagienny. Podchodzę proszę ja Was bliżej, jeszcze bliżej a na brzegu stoi szczerze złota paczuszka z kawą od @lukmasterbrewing & @dearjugdes.coffee .

Chwilę się przeglądałem oszołomiony szczęściem ze znaleziska, po czym podjąwszy skarb powędrowałem dalej aż na sam brzeg Wisły co się rozlała niczym Mississipi albo inny Jenisej*** .

Zrządzeniem losu miałem ze sobą osprzęt do parzenia w postaci Aeropressu, szklanki i termosu z gorącą wodą, któren to osprzęt przy wtórze zachodzącego słońca do zaparzenia Kolumbii Café Granja la Esperanza wykorzystałem.

Jak wyszła? Znakomicie. Smakowała mandarynkami**** i czymś na wspomnienie cukierków Sugusów z lat 90tych XX wieku.

W domu zabrałem się do eksperymentów , z których wynikło min , że 300 ml naparu powstałego z przelania 19 gramów kawy waży 272 gramy. Kto by się spodziewał….

Kolejne dni przyniosły różne wariacje przeciekania ziarenek. A to 40:60 w proporcji 1:15 wg.Tetsu Kasuyi. A to 5:25 , 19/272 . A to autorskie trzy setki sześć na sto.

Zapytacie jakie smaki w wyniku iście alchemicznych zabiegów nad naturalną Mandelą się wyestrahowały? Świeże winko Zielone Wetlińskie*****, marakujka, miodek spadziowy, jaśmin, nieco Darjeelinga z wiosennego zbioru i tropikalno-jogurtowy finiszyk.

Kawusia jak trzeba. A nawet bardziej.

*ja tam wierzę w każde słowo ale jak powiedziała klasyczka „On wierzy Panie milicjancie, on we wszystko wierzy! Bóg mnie pokarał takim głupim chłopem.”

**z narażeniem zamoczenia obuwia i nogawek oraz ataku gigantycznych pijawek.

***albo inna Ankh

****ale nie takich ptaszkowych jak na zdjęciu poniżej a cytrusowych owoców

*****zwanym Vetlínkské Zelené albo Grüner Vetliner a nie, że z Wetliny w Bieszczadach

PS więcej o kawie i formularz do zamówienia na: https://lukmasterbrewing.wixsite.com/bang/coffee

Pardon my English or résumé:

Colombia natural Café Granja la Esperanza , variety Mandela from co-production of @lukmasterbrewing & @dearjugdes.coffee in Aeropress tasted mandarins, and milky-tropical fruits fudges. Pour over methods brought tastes of Grüner Vetliner wine, yasmine, honey, spring Darjeeling, passion fruit and a bit of tropical fruits yoghurt.

More about coffee at : https://lukmasterbrewing.wixsite.com/bang/coffee

Kawiarenki, kawiarenki. Stolik nasz w nieważkości lamp krąży tu, krąży tam. Filiżanki – białe ptaki – lecą wprost w kolorowy dym. Płyną w nim, giną w nim. Pan i pani  zaszeptani. Któż to wie, gdzie naprawdę są ona z nim i on z nią. Kawiarenki, kawiarenki porwą gdzieś w siódme niebo aż stolik nasz.

Wreszcie można z porcelanki* , przy stoliczku, bez krycia się po kątach. Tę radosną okoliczność uczciłem małą czarną

w legendarnym warsiaskim Barze Kawowym** , który mu radości Obywateli przetrwał pandemonium.

Ekspresko smakowało wyśmienicie.

*albo fajansiku

** https://kucharzpolski.wordpress.com/2020/02/14/siedzicie-przy-dlugich-stolach-mowicie-o-tym-co-wiecie-mowicie-klasyka-klasyka-klasyka-klasyka-klasyka-przychodzi-odchodzi/

PS w tytule fragment piosenki „Kawiarenki” autorstwa duetu Wojciech Stanislaw Trzcinski & Jerzy Kleyna , którą tak fantastycznie wyśpiewała Pani Irena Jarocka.

Pardon my English or résumé:

Finally!!! Coffee from porcelain. Without hiding. So so wonderfull !!! The first espresso at Bar Kawowy .

Wra­cał Ma­rek z No­wo­li­pek, naj­spo­koj­niej szedł, wtem mu ce­głę ja­kiś ty­pek sprze­dał za 100 zet.

Cegły to już raczej na Nowolipkach nie kupicie* ale żeby się pocieszyć możecie wdepnąć do świeżutkiego** kafejonu p.t. Dobra Materia pod nr 13.

We wnątrz jasno, przestronnie, minimalistycznie, Państwo Baristy w deseczkie. Jednym słowem aligancko.

Do kubeczka trafiła nadwyraz owocowa Gwatemala z Java Coffee jako efekt działania ekspresu.

A przy drugiej wizycie poprosiłem o przelew. Wybòr padł na Kolumbię El Vergel Huila z bydgoskiej palarni Audun Coffee , z której ziarna będą podstawą oferty Dobrej Materii.

Smakowała tropikalnymi owocami i mleczną czekoladą. Mocno podchodząca.

Jako że i smakowało i ucieszyło oko zostało mi prócz kolejnych odwiedzin trzymać kciuki aby nowy kafejon na stałe wpisał się w kawowy krajobraz Warszawy.

*bo wszystkie poszły na budowę ściany a kawy z menu znacznie poniżej tej kwoty.

**”Świeży aż przemawia” jak to się mawiało zachwalajac towary na warsiaskich targowiskach i bazarach. Zaś kawiarnia otworzyła się na publikę w okolycach Maja 3-go .

PS tytuł wpisu zaczepnąłem z wiersza Jana Brzechwy „Milicja”

Pardon my English or résumé:

At newest café in Warsaw (opened 3rd of May) – called Dobra Materia (Good Stuff) : juicy espresso Guatemala from Java Coffee Roasters and dripped Colombia Huila El Vergel from Audun Coffee Roastery. Tropical fruits and milk chocolate. Lots of tasty.

Ekstatycznie różowy

Zawiało mnie dziś do ochockiej* kawiarni Paręosób. Zawiało tak niezdarnie, że bez własnego naczynka. I już myślałem o piciu z tektury aż tu wzrok mi padł na rozprzestrzeniające się po kafejonach wielorazowe kubki http://www.takecup.pl .

Wpłaciłem kaucję** i do środka trafiło pyszne i puchate jak to zwykle na Tarczyńskiej pierwsze w sezonie nitro.

*z dzielnicy Ochota a nie z nad Morza Ochockiego

** idea jest taka – w kawiarni, która ma te kubki płaci się piątaka. Używa się do woli a potem zwraca*** w dowolnym kafejonie, który też bierze udział w tej akcji. Proste jak,jak…jak coś prostego****

***albo i nie

**** np. kłębek drutu odpada

PS zapytać możecie Drodzy Czytelnicy czy tworzywo, z którego jest kubek wykonany nie wpływa na smak? Jeśli tak to nie zauważyłem. I są do tego przyjemne w dotyku i leciutkie.

PS II zapytać również możecie Drodzy Czytelnicy czy nie było innych kolorów przykrywek? Otóż były. Ale z perwersyjną przyjemnością sięgnąłem po tę cudnie różową.

Silne zaburzenia Mocy

Dziś było nie było Dzień Gwiezdnych Wojen. Aby to zacnie uczcić postanowiłem kawę z tygielka. I to nie byle jaką bo Kolumbię odmiany Mandela z naturalnej obróbki, z farmy Café Granja la Esperanza, wypaloną przez @dearjudges.coffe a wybraną przez http://www.lukmasterbrewing.wixsite.com/bang .

W miarę drobno zmielone ziarenka wsypałem do zagotowanej w dżezwie wody (na syryjską modłę) w proporcji 1:10*. Z ciutką cukru.

No i pojawiły się tytułowe silne zaburzenia** Mocy***. Zdjęcia rozkwitającej cremy nie chciały się robić piękne i apetyczne a i kawa próbowała nader szybko z ibrika starała uciec.

Dopiero nieoceniona pomoc Dartha Vadera definitywnie okiełznała sytuację.

Przelałem napar do filiżanki, skosztowałem i poczułem jakieś niedopowiedzenie. Dosypałem nieco jeszcze białej śmierci i kawusia była rozkitła idealnym bilansem tropikalnej cytrusowości, goryczki i słodyczy a uszu dobiegł jakże miły i zadowolony głos Imperatora – „Good….Good…”

*proporcja czego do czego dla domyślnych Czytelników

**pewnie gdzieś w okolicy pałętał się Obi One Kenobi

***tej z Ciemnej Strony jak najczarniejsza kawa

Post Scriptum:

Sorry my English or résumé

Colombia Mandela natural from Café Granja la Esperanza from co-production of @lukmasterbrewing & @dearjudges.coffee prepaired in ibrik/cezve with a little help of Darth Vader & Dark Side of Force & a bit of sugar. Ratio 1:10. Great balanced tropical fruits, bitterness and sweetness of Dark Side of Force.