Summer’s almost gone Where will we be when the summer’s gone?

Świat zastygł w oczekiwaniu na jesień w ostatnich upalnych promieniach sierpniowego słońca.

Na jednym ze zdjęć odnajdziecie szklankę z kawą. Zaparzyłem w niej mix kaw (Bracia Ziółkowscy, Story Coffee Roasters, El Cafetero i kto wie co jeszcze) , który powstał przy okazji działalności Kawiarni Same Fusy.

Ps.

Tekst&foto : http://www.panodespressorysuje.art

15 lat a jak z bicza strzelił

Panu Kierce trzydzieści lat oczekiwania na mieszkanie zleciało jak z bicza strzelił :

Podobnie i mi , tyle że piętnaście , zlecialo jak z bicza strzelił na przesiadywaniu**** w Kawiarni Filtry dokąd „zaciagnął”*** mnie Sensei Paweł Siemaszko , a który to Kafejon właśnie taką okrągłą rocznicę będzie hucznie świętować dnia 03. września roku bieżącego.

Wpis urodzinowy bez wątpienia pojawi się chwilę po Jublu , jak tylko obeschną łzy wzruszenia. Dziś śpieszę donieść, że będę prowadził** drugą pozycję z plakatu a także parzył kawki po turecku na każde życzenie Miłych Gości spragnionych spotkania z tradycją vel kawą pierwszofalową. Ziarna pod tygielek wypali sam Mistrz Świata w roastingu Audun Sørbotten! Tak, że tak.

Gorąco na filtrowy jubileusz zapraszam wszystkich co mogą przyjść. A jeśli Ktoś lub Ktosia nie może to niech też przyflanuje.

* a w Filtrach wszystko kawowo-nowofalowe się w Polsce zaczęło.

** dzięki Ewo&Asiu jesteście Cudowne a ja dogłębnie przerażony!

*** prawdopodobnie nie opierałem się zbyt mocno.

**** były też połączone z przesiadywaniem niezliczone małe czarne, przelewiki, z rzadka coś z mleczkiem , dużo śmiechu , żarcików oraz zrozmowy, pogaduszki, ploteczki….

Tekst i fotka tygielka : http://www.panodespressorysuje.art

Avash-avash

Są takie miejsca na świecie, gdzie pośpiech jest zastopowany rytuałem/zwyczajem picia kawy. Do nich należy Albania gdzie pierwszą mającą większy sens czynnością jest poranne espresso* albo xhezvie** .

Czas temu jakiś przyjechała do mnie paczuszka ziarenek z powstałej 1997 w Beracie palarni Shtëpia e kafes Gimi. Zapach po otwarciu paczuszki wydobył się mega intensywny. Kawa wypalona gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim crackiem.

Olbrzymia doza goryczy/przepalena i znakomitej czekolady ze wspaniałym body. Przy trzydziestukliku celcjuszańskich stopniach za oknem , z odrobiną cukru , wspaniała !

Dziękuję Rodzice Kochane!!!

* nie opuszcza mnie widok z okna w albańskim hoteliku na kafejon , gdzie miejscowi o 6 rano delektowali się filizanką gorącej kawy pod przegląd prasy.

** często z kieliszkiem rakiji

*** vel ibrik/cezve/raqwa/tygielek

Ps na zdjęciach jednoosobowy tygielek zabytkowy. Prawdopodobnie z Olkusza , skąd dżezwy trafiały w latach ’70tych min. do Syrii i na Bliski Wschód.

Tekst&fotos : http://www.panodespressorysuje.art

Tygielkizacja. Rozdział kolejny.

Kawiarnia El Cafetero rozpuszcza* swoich gości. Po raz drugi dostałem próbkę. Tym razem Etiopii Shonora Gata odmiany Heirloom w naturalnej obróbce wypalonej pod espressko.

Przeznaczeniem było upichcenie ziarenek w tygielku. Co uczyniłem i to dwukrotnie

Postawiłem na proporcje „na oko” zarówno w ilości zmielonej kawy jak i cukru.

Za pierwszym razem wyszła kremowa, gładziutka, ułożona , klasyczna. Za drugim pojawiły się atrakcyjne cytruski. Obydwie razy znakomicie smakowite.

* nie każą im bynajmniej w samo południe stać na chodniku w palącym warszawskim słoneczku .

Tekst&foto : http://www.panodespressorysuje.art

Wstrzymał słońce ruszył ziemię…

Astronom Kopernik M. związany z miastem Allenstenium zatrząsł podwalinami nauki i wiedzy ówczesnej. Tak zatrząsł, że dzisiejsi mieszczanie ufundowali mu pomnik .

Niemal w jego cieniu działa przynależąca* do palarni Bless Coffee Roasters kawiarnia.

Od mojego ostatniego** pobytu rozrosła*** się tak, że jest gdzie wygodnie przysiąść. A stoły jej pięknie zielone a krzesła wchodzące w kobalt.

Decyzja, co zaordynować niełatwą była bowiem jest gro możliwości wyboru surowca zarówno pod espressko jak i przelewik.

Szczęśliwie Pani Właścielka wspomogła radami i na pierwszy ogień na stolik wjechała kolumbijskiej Geisha****. Wspaniałe body, gęsta crema i nieskończone cytrusy i owoce tropikalne. Aj i och! Na drugie danie zaś także Kolumbia – Potosi X.O*****, tyle że z alembiku.

Owocowo-koniakowa intensywność była obezwładniającą. Sakra*****! , jaka to pyszność była!!!! Jedyny frasunek jaki mnie po wizycie ogarnął wychynął z nienabycia bochenka chleba własnego kawiarnianego wypieku , który tak smakowicie pachniał i pysznił się na kontuarze chrupiącą skórką. Cóż, następną razą.

PS spróbowałem tylko dwóch kaw z Blessa ale wywołały w moich smakowych doznaniach iście kopernikańskiego wstrząsu.

* a także do kawowej Mistrzyni Agnieszki Piotrowskiej

** będzie ze trzy lata temu

*** po prawdzie zaanektowali sąsiedni lokal a w poprzednim mieści się magazyn ziarenek.

**** plantacja Inmaculada , producent Holgun Ramos Family. Obróbka naturalna.

***** konkursowa odmiana San Juan z plantacji Cafe Granja La Esperanza. Obróbka naturalna.

**** żeby nie wyrażać się w dowód zachwytu publicznem słowem, zakląłem sążniście po czesku.

Tekst&foto: http://www.panodespressorysuje.art

Sierpniowa Nowalijka

W połowie lipca , w pierwszej połowie lipca a dokładnie 13.07. zagłębiłem się w w wywiad z kawową wszechmistrzynią Agnieszką Rojewską. W odpowiedzi na pytanie o to, które warszawskie kawiarnie poleca pojawił się Błysk. Zapaliła mi się lampka nieznajomości łamane na niewiedzy. Internety nie pomogły więc zapukałem do miejscowej Kawopedii*. Okazało się, że rzeczony kafejon dopiero ma się w okolicach Placu Wilsona otworzyć. Podjechałem nawet zlokalizować.

Kawiarnia Błysk odpaliła 08.08.

Lokalik niewielki , kameralny , przytulny, lokalny**** z Lamą**.

W ofercie do wyboru trzy espresska oraz przelewiki z palarni Heresy Reformed Coffee oraz Good Coffee. Namówić się dałem przemiłej Pani Właścicielce*** (poznałem też Pana Właściciela oraz ich Psisko) na Brazylię w jakiejś niestandardowej, heretyckiej fermentacji.

Gładka , owocowa , orzeźwiająca z tym charakterystycznym dla kaw fermentowanych twistem. Spróbowałem też bardzo dobrego cold brew. Była też wciągająca kawowa pogawędka.

W krótkim czasie (vide poprzedni wpis) pojawił się baaardzo mocny punkt na kawowej mapie Wawuni.

* niejaki @lukmasterbrewing / European Coffee Trip *****

** niektórzy mówią La Marzocco

*** ex sławny łódzki kafejon Owoce i Warzywa

**** kiedyś można tu było zakosztować rurek z kremem

***** próbowałem się najpierw dobić do Marjory the Trash Head, po naszemu Tajemnicza Wiedźma Ple Ple , ale była nieosiągalna.

za Muppet Wiki

tekst&foto : http://www.panodespressorysuje.art

Kawa z trójkąta

Poszła plotka po Mieście, że w cieniu Kościoła Zbawiciela vel na Zbawixie otworzył* się nowy kafejon. Pognałem co koń wyskoczy by zajrzeć nieco szybciej niż po 9-10 miesiącach .

El Cafetero przynależy do palarni** pod tym samym szyldem i jest miejscem nad wyraz przyjemnym.

Prosto, aligancko, z wyczuciem i sznytem. Takim tiptopowym. Nim się zamówi przelewik można spróbować jednej z trzech propozycji i poprosić o jedną z nich.

W ciemno sięgnąłem po naturalną Kolumbię*** ze zdjęć powyżej oraz poniżej, która towarzyszyła mi w upalnym dniu pracy.

Petarda! Sączyłem powoli bo smak mi się dawno tak świetny nie przydarzył. Było też espressko z Brazylii.

Gęste, czekoladowe z nutami śliwkowo-wiśniowymi. Klasa.

Kawy serwowane są lub sprzedawane z wszelkimi niezbędnymi informacjami na dołączanej karteczce. Do tego kulturka i sympatyczności Pani Mileny – Współwłaścicielki.

Kiedy pojawia się nowy lokal od razu świta mi w głowie pytanie**** – „Czy się utrzymają? Jak sobie poradzą?” W przypadku El Cafetero nie nam wątpliwości, że tak, oczywiście i jak najbardziej.

Dostałem też do domowego przetestowania puzderko z naturalną Brazylią Fazenda Salto. Trafiła***** do tygielka bo gdzieżby indziej.

Parzenie wydobyło z dużych pokładów czekolady cytrusowo-agrestowe nutki , które nieco wyokrągliłem odrobiną cukru. Gites!

* raptem trzy tygodnie temu

** ziarenka wypalane są w Terespolu

*** Kolumbia przyświeca i nazwie i logu

**** w Wawuni jest pod 80 (albo i ponad) lokali z przelewami

***** proporcje 1:10 na gorącą wodę

PS odpowiedź na pytanie dlaczego „Kawa z trójkąta”****** znajdziecie na http://www.elcafetero.pl

Tekst&fotos : http://www.panodespressorysuje.art

****** i nie jest to Trójkąt Bermudzki

Veni, vidi, bibi capulus!

Goscinny&Uderzo „Odyseja Asterixa” wyd.Egmont

Druid Panoramix* nie myślał , że jego cudowny napój w przyszłości zastąpi nie mniej cudowna kawa. Choćby i taka z ulycy Ząbkowskiej 28.

O kafejonie Ave Coffee dowiedziałem się z reklamy, która mi w internetach śmignęła. Wstąpiłem więc przy najbliższej okazji by przekonać się co zacz?

Kawiarenka serwująca ziarna pod swoim szyldem przycupnęła przy północnopraskiej bramie pilnowanej przez dwa żeliwne odboje w słynnym krasnalim kształcie.

Nieduże, przytulne wnętrze skrywa sporo paczuszek kawy i kameralny bar.

Zamówiłem mytą Dominikanę z aeropressa. Przyjemna acz ciut popiołowa w finiszu ale palenie było raczej podekspresowe więc i nie dziw. Po Grochowie także i Północna część Pragi kawowo rozkwita**. Miła pogawędka , spoko kawka. Warto wrócić.

I jeszcze krasnal w zbliżeniu.

* Juliusz Cezar także się tego nie spodziewał

Tekst&fotos: http://www.panodespressorysuje.art

Kawa z appki

Przyjrzałem się z niejaką wnikliwością liście warszawskich kawiarni w aplikacji European Coffee Trip. Jest ich tam ze 40* i w swej próżności myślałem , że we wszystkich byłem. Cóż… do jednej nie dotarłem z wyboru , w drugiej zjadłem pączka zamiast małej czarnej , trzecia kojarzyła mi się raczej z twardą gastronomią plus kawa i wreszcie o czwartej niebyłej wiedziałem**, że ma powstać ale otwarcie przegapiłem.

Wolska Labuna Showroom w zasadzie jest ustacjonarnieniem popularnego sklepu onlajnowego (www.labuna.pl) z ziarenkami i akcesoriami ale wzbogaconym o brewbar***.

Jasno , kolorowo, przestrzennie. Takie miejsce do ktorego się wchodzi i nie chce wyjść i od pierwszej wizyty czuje stałym bywalcem , co niewątpliwą jest zasługą właścicielki Agnieszki. Mimo iż nic nie zakupiłem**** miałem przyjemność spróbowania dwóch Kenii.

Pierwsza z norweskiego Coffea Circulor a druga berlińskiego August63 Kaffe. Obydwie bezpomidorowe , obydwie w deseczkie ale Kiriga o długość chrap wygrała fajniejszym, gładkim , gęstszym body i bardziej podchodzącą mi etykietą.

W Labunie napijecie się kawek jedynie przelewowych więc jeśli macie melodię na flata ale espressko to wasz problem. Wypijcie wcześniej i przygalopujcie w te pędy na Płocką 22a bo jest absolutnie gites! A do tego uginające się od wszelakiego dobra półeczki .

* jest 50 ale Pana Tuwima mi się zachciało. Wgląd w apkę ECT pchnął mnie do matematycznego ćwiczenia polegającegi na policzeniu warszawskich kawiarni specialty/trzeciofalowych/nowofalowych – zwał jak zwał. I wyszło mi, że brakuje jeszcze najmarniej 25. Pewnikiem zaczną się zwolna pojawiać ale w obrębie aplikacji zgłoszono już potrzebę dodania 950 kafejonów!!! (Przeciek z doskonałego źródła.)

** na jednej z kawowych imprez anonsowali Właściciele, że już niebawem ale kiedy człek żyje bez tzw.mediów społecznych to ciemny jak tabaka w rogu i do Labuny dotarłem po 10ciu miesiącach…

*** a nawet dwa. Załoga udostępnia sample, młynki i osprzęt by samej/samemu coś upichcić.

**** próbowałem zapłacić , jak bonie dydy!

Tekst&fotos: http://www.panodespressorysuje.art

Bywanie w kawiarni było dla niego czymś nowym, do czego jeszcze nie przywykł.

Lektura pasjonującej powieści „Chan al-Chalili” Nadżiba Mahfuza* wzmogła we mnie apetyt na kawę po turecku. Choć więcej jest na jej kartach picia herbaty w kairskich lokalach. A tak się wspaniale złożyło, że miałem na półce paczuszkę kawy** z kardamonem z Damaszku***. Zaparzyłem ją metodą sugerowaną na opakowaniu.

Czyli tradycyjnie po syryjsku – kawa na gorącą wodę w tygielku. I nieco cukru.

Zabulgotała i wuala**** o to filiżanka aromatycznego naparu.

* jedynego literackiego noblisty piszącego po arabsku

** od firmy GASeeB 1946

*** zadziwiające , że mimo trwającej od ponad dekady pustoszącej kraj wojny, można w kraju nad Wisłą kupić paczuszkę syryjskiej kawy.

**** niektórzy mówią „voilà” ale to błąd

PS w tytule cytat z powieści w tłumaczeniu Jolanty Kozłowskiej

Tekst&foto : http://www.panodespressorysuje.art