Warszawski Festiwal Piwa

Trzynasta edycja tegoż wraz z wybiciem sobotniej Północy odeszła w mroki historii. Aby nie uległa zapomnieniu słów kilka poniższych skreślam.

Psychodeliczne światła sobotniej nocy na stadionie przy Łazienkowskiej 3 i okolicy

Wśród lejących się gigalitrów złotego napoju można było napotkać ciekawostki i delicje.

Moją największą radością Festiwalu była lana z beczki zielona jaśminowa herbata Sencha na azocie autorstwa Browaru Green Head* i K. z Hałasu. Petarda i cymes!!!

Przez pierwsze dwa dni festiwalu niezbędną kofeinę uzupełniałem na stoisku palarni Hayb. Interesująco było spróbować Kostaryki Finca El Mirador** leżakowanej w beczkach po Bourbonie. Czuć było zarówno szlachetność trunku jak i jakość ziarna.

Smakowity eksperyment***.

W niedzielę na stoisko Browaru Waszczukowe mrugnął do mnie ekspresik. Było się okazało , że na rynku naszem objawiła się nowa**** palarnia – Kofimatik.

Na start przyjąłem świetnie zbalansowane , gęste espressko (Brazylia,Gwatemala,Indie).

Dzieje się magia.

Był też owocowy , słodziutki Salvador w przelewie. Dobroć.

Extra idea , że na paczuszki trafiają perełki białostockiej architektury.

Były też inne niepiwa , które zachowam we wdzięcznym smaku. Dzięki hewro z browarów Markowy i Golem za możliwość popróbowania.

Ale czym bym się nie napoił to i tak największą wartością imprezki byli LUDZIE. Czy to znajome ekipy z browarów czy raz na pół roku***** widziane twarze gości czy też zupełnie nowe Osobistości. Beer Idiots Crew I salute You!

* Greenheadzi zabeczkowali jeszcze zjawiskowy napitek z hibiskusa, ananasa, goździków i różowego pieprzu. Fantazja!!!

** koprodukcja palarni HAYB i browaru Maltgarden

*** kawy leżakowane w beczkach po alkoholu przeważnie lepiej pachną niż smakują. Tu sukces.

**** póki co ziarenka wypalane w piecach użyczonych ale kto wie co przyszłość przyniesie.

***** niektóre nieco częściej

I ja tam byłem kawę i herbatę piłem a zwłaszcza delikatnie nagazowaną Warszawską Kranówkę na stoisku Browaru Trzech Kumpli. Natalio, Piotrku, Maćku, Kamilu , Łukaszu , Kubo, Filipie i Marku – You are simple THE BEST!!!

tekst&foto/text&photo http://www.panodespressorysuje.art

English version soon

W piątkowy poranek/Friday morning

Każdy dietetyk przyzna , że niewiele więcej dobra można dostarczyć o poranku organizmowi niż słodką kawusię z kardamonem parzoną w tygielku w akompaniamencie domowej tarty cytrynowej.

Tekst&foto/text&photo: http://www.panodespressorysuje.art

Sorry my English or résumé:

Every dietitian will admit that the best for the body in the morning are sweet cardamom coffee brewed in a cezve to the accompaniment of homemade lemon tart.

Morze nasze morze

Bałtyk dostarcza rozmaitych emocji:

1. Zapierającego dech w piersi widoku

2. Muszelek

3. Bursztynków*

4. Tropów wilka na plaży

5. Samotnego albatrosa

6. I na deser espresska z odrobiną cukru

A wszystko to na plaży w Brzeźnie**

* czy też innych owoców morza

** i w najbliższej okolicy – typu kawiarenka Przystanek Kawa

PS ruszajcie nad Bałtyk Drodzy Czytelnicy! zwłaszcza przed sezonem.

Tekst&foto/text&photo:

http://www.panodespressorysuje.art

Sorry my English or résumé:

You can experience various emotions at the Baltic Sea: 1. Breathtaking view. 2. Sea shells 3. Sea food. 4. Wolf tracks in the sand 5. A lonely albatross. 6. And for dessert, an espresso with a little sugar.

Go to the Baltic Sea Dear Readers!!! Especially out of season.

Kawa z flaszki/ Coffee from a botlle

W jednej z drogerii* nabyłem byłem buteleczkę ze 100 ml parzonej na zimno kawy** firmy Franks, posiadającej jakoby*** moc espresso.

W składzie 6% arabiki i 94% wody. Smak kawowo-wanilinowo-mydlany. Ale za to za 3,99. I tak lepsza to opcja**** niż espresso w dowolnej sieciowej kawiarni.

* no dobra , w Kauflandzie

** znaczy się cold brew

*** kawa na mnie niemal nie działa więc nie jestem w stanie potwierdzić czy ma taką moc

**** chociaż zimna. Jak to cold brew.

tekst&foto/ text&photo :

http://www.panodespressorysuje.art

Wieści z Żuław

Jakiś głos zasugerował mi kilka dni temu bym skręcił z krajowej 7mki na Elbląg. Tym sposobem znalazłem się na tamtejszej Starówce. I spacerując urokliwymi uliczkami nie mogłem nie zauważyc w cieniu* katedry Kawiarni Cafelek.

Młoda to inicjatywa ,bo działają dopiero od stycznia, ale kawą i innymi łakociami przyciągają już rzesze Żuławian. Korzystając z braku miejsca zamówiłem u przemiłej ekipy przelewik.

Do kubka trafiła Etiopia Black Honey z lokalnej** palarni Nie Czapla. Smak czarnej herbaty , landrynek o smaku liczi i jaśminku towarzyszył mi gdzieś tak do Olsztynka , gdy nagle z przykrością zauważyłem definitywny niedobór smakowitego płynu.

Trzymam kciuki za Cafelek bo miejsce to takie,  że się wychodzić nie chce.

Mam nadzieję kiedyś powrócić a i Wy Drodzy Czytelnicy będąc w trasie nad*** Bałtyk

nadłóżcie kilka drobnych kilometrów by cieszyć się kubkiem bądź filiżanką pysznej kawusi, czy czego Wam się zachce.

* metaforycznie

** z Wrzeszcza , raptem 60-kilka km od Cafelka.

*** albo w odwrotnym kierunku

tekst&foto/text&photo http://www.panodespressorysuje.art

English version soon

85-te Urodzinki / 85th Birthday

Dziś, 1.III. Radiowa Dwójka obchodzi piękną rocznicę urodzin. Na tę okoliczność dla siebie jako słuchacza zaparzyłem w jedynie słusznym w tym dniu naczynku etiopskiej kawusi.

A dla Dwójeczki niech popłyną te słowa Lecha Janerki:

Urodziny i znowu minął rok

Życia mniej , życia więcej

A nad ranem mgła

Gasi diament łzy

Miej się wspaniale przez kolejne eony!!!