Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie co zróbcie wtedy?

Tak , oczywiście – zaparzcie sobie kawy*! A żeby kawa była podchodząca oprócz mnogości parametrów rozmaitych warto zadbać o  prawidłową temperaturę wody.  Można to zrobić organoleptycznie czyli na oko a można też użyć profesjonalnego ekwipunku pomiarowego. A jako że w kolekcji kawowych dyngsów pojawił się termometr (do tej pory używałem taki do piekącego się mięsa)  to i był asumpt do powyższego wpisu.

20191130_133905

* To jest wspaniała rada! Pycha!

Mamy parę małych rączek czyli kochanie czemu robisz to jak Chińczyk?

Państwo Środka* rozgościło sie na półkach Cophi.  Radość rzadka** popróbować tamtejszej trzeciej fali. Radość dodatkowa płynie z faktu , że opakowania są wybitnie po chińsku a duża część palarni nie egzystuje w tradycyjnych internetach czy mediach społecznościowych i z pomocą*** przychodzi translator Google’a.
I tak idąc nie po kolei:

20191127_110143

Kolumbia Sudan Rume z pekińskiej palarni Albatros Coffee Roasters. Irysy****, ciemna czekolada jako baza a góra jak sok wieloowocowy. Delicha!

20191127_110657

Na drugi ogień Panama El Burro! Z Lovely Thoughts Cafe w Szanghaju. I ananas i trochę ziołowa i kremowa i dojrzałe jeżynki. Klasa!

20191127_112937

Jako tertio była Etiopia Guji z fikuśnej fiolki***** z palarni Fresh Market. Kawie przyświeca trawa cytrynowa. I rzeczywiście silnie cytrusowa z akcentami tataraku i imbiru. Kolejny świetny szot.

20191125_115414

No i czwarte espresso.  Cartimor w obróbce Honey  wyrosły w prowincji Yunnan z palarni Encore. Yunnan siedlisko herbat Pu Erh i kawa z silnymi akcentami strychowo, skórzanymi (taki zacny Shu) , czekoladą i suszonymi śliwkami.  Ech…szarpnęło by się kolejne i kolejne….

Palarnie nr 151/87/2019 , 152/88/2019 , 152/89/2019 oraz 153/90/2019

* a po prawdzie jegoż ambasadorstwo w postaci reprezentacji palarni kaw
** jedyna w Wawuni a może i Polsce
*** kulawą acz przezabawną
**** ale nie kwiatki
***** ale nie Najdenowicz****** bo by było z wielkiej litery
****** 1 Milion Bulgarians, czy ktoś jeszcze pamięta????

Ps pół tytułu z dowcipu, który Jack Nicolson opowiada w „Chinatown” Pana Polańskiego a pół drugie z translatora Google. Które pół jest które nie zdradzę.
Ps II na pierwszym zdjęciu jako dodatek do espresso labneh jak by ktoś był ciekaw.

Crest fallen sidekick in an old cafe never slept with a dream before he had to go away there’s a bell in the tower Uncle Ray bought a round don’t worry about the army in the cold cold ground…

Czasem tak bywa , że za nic chwytliwy opis do wpisu się nie objawia. Nic nie kołacze. Wszystkie cząstki natchnienia trafiają w cegłę****.  Aż tu nagle „ground” w piosence Pana Waitsa . I to „cold” bo za ciepło dziś nie było i do tego mgła vide poprzednie pisanie. I jak już zaglądłem do pełni tekstu objawił się stary kafejon. A że kawa się odbyła*** z singapurskiej palarni Homeground Coffee Roasters wszystko się zaczęło układać w jeden pucel.

20191125_121129

No i co zapytacie? Strasznie. Strasznie pysznie. Owocowo tropikalna eksplozja smaku , coś jak świt nad Amazonką* albo inną Paraną**. A wszystko to z Etiopii Liwafan Guji Hairloom w beztlenowej fermentacji. Mecyje!

Palarnia nr 150/86/2019

* nie nie byłem , wyobraźnia mi podpowiada
** tak byłem. Parana na Marszałkowskiej choć tam zdecydowanie wieczorami się odpływa
*** „I co? Czy ta księżna jest nudna? Strasznie nudna , bo jakże inaczej!” *****, czyli w tłumaczeniu : Znowu Hoża, znowu Cophi, znowu @lukmasterbrewing. Ale niech inne warsiaskie kafejony zaoferują taki wybór niezwykłości to będę przychodził . Jak bum cykcyk!
**** kto czytał Terryego Pratchetta ten wie
***** fragment poematu „Moskwa-Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa w tłumaczeniu Pana Maestro Profesora Andrzeja Drawicza

Nad głową zorze i miętowa mgła

Zórz dzisiaj ani widu ani słychu ale dzień pięknie mgłą otulony niemal taką jak u Pana Janerki Lecha*.
I z hmmm… oparu tego wyłoniło się dzisiaj w Lublinie**** miejsce postojowe w pobliżu Street Cafe. Przymierzałem się by spróbować co parzą w kawowym pawiloniku będzie ze dwa roki. Ale spróbujcie zaparkować dryndę w okolicach UMCSu.

20191126_143435

I zamówiłem podwójne espresso z nieznanej mi dotąd lubelskiej palarni Takawa. W kubeczku wylądowała mieszanka Brazylii pt. Brasto . Taki dobry** Włoch.
I wszystko dzięki mgle***

Palarnia nr 149/85/2019

* a tytuł jej ” Wyobraź sobie”  akurat do nucenia podczas czytania wpisu
** był też Włoch konformista z twarzą Pana Trintignanta u Pana Bertolucciego
*** takiej jak u Pana Carpentera , może nieco mniej zwłowieszczej , mniej pirackiej ale jednak takiej , która oczyściła mi miejsce postojowe.
**** jaki by się w Lublinie kafejon nie otworzył to i tak KapKap Cafe pod czujnym okiem Iwana rządzi

Plan 9 z kosmosu*

Dziś nadarzyło mi się wreszcie!!! obejrzeć  legendarny film*  Edwarda Wooda z fenomenalnym jak zawsze Belą Lugosim**a **b.

20191125_182112

Kawa , którą dziś w Cophi próbowałem choć pochodziła najprawdopodobniej  z miasta Zhongshan w prowincji Guangdong , smakowała jak z Kosmosu. Intensywność owoców – zwłaszcza dojrzałych malin i truskawek oraz lekkość i powabność melona oszołomiła i zdeprawowała moje kubeczki smakowe***

20191125_115827

W filiżance przygotowanej przez @lukmasterbrewing’a Etiopia Guji Sidamo Adola z palarni Caffeine Coffee albo Coffee Cafeine w obróbce metodą Semeona Abaya
Na czymż ona polega podaję za portalem hub.cropster.com :
„The Semeon Abay coffee is named after our colleague in Tropiq Ethiopia, as he is the person who manages this special preparation we call “bag fermentation”.

We are very selective on the qualities used for this specific experiment: The cherries come from high altitudes, around 2000 masl, and they are floated and hand-sorted before we begin fermentation. The cherries are then stuffed into polypropylene bags which are stacked in piles of two. Every 12 hours, for five days, we rotate the coffees, so the bag on the bottom becomes the bag on the top. By restricting the air circulating the cherries, we increase the development of lactic bacteria, resulting in intense, fruity and sweet coffees.

After five days we remove the cherries from the bags and spread them in thin layers on the drying beds to stop the fermentation process. The average drying time is 15-20 days.

We warn you, coffee produced this way at the Adola Washing Station does not look pretty, but it tastes great. Rather than handpick the coffee to remove all the less-than-gorgeous beans, we leave them in because they give a different dimension to the coffee. ”

Niebywały smak . Niebywały!!!

Palarnia nr 148/84/2019

**a do czytania sugeruję utwór „Bela Lugosi’s dead” Bauhausu lub cover Sepultury.
**b no i Tor Johnson !!!
*** tak wyobrażam sobie smak dekadencji

Papo Smurfie daleko jeszcze?

Trzy miejsca na świecie z którymi mam natenczas styczność czyli Mardż Ujun w Libanie , farmę Alda w etiopskim Guji i Bukareszt dzielą niemałe odległości . Za  mapami Google gdyby się chciało dostać : z punktu 1 do punktu 2 – 155h autem , z punktu 1 do punktu 3 – 2300km i z punktu 1 do punktu 2 – 45 dni perpedes.

20191123_204957

A co je połączyło w jesienny weekend w Warszawie?  Piękna podróż Anthonyego Shadida do czasów Lewantu i Imperium Osmańskiego ale i współczesności libańskiej w książce „Kamienny dom” w towarzystwie przelewu z mytej Etiopii Guji z bukaresztańskiej palarni Kira. Cytrusowej , earlgrejowej , aliganckiej. Duża radość. Tak jak i wielka przyjemność płynie z lektury *.

Palarnia nr 147/83/2019

* a że jest w niej i o kawie to jeszcze zagości ona na blogu

Panichida dla Mistrza

Czterdzieści dni temu zmarł mój Mistrz Bohdan Butenko. Jego rysunki poczynając od Gucia i Cezara , 35 Maja , Kwapiszona czy ilustracji do popularnonaukowych książek Ziema, Astronomia, Ogień etc itd zruinowały doszczętnie moje pojmowania świata przez swój dowcip,  precyzję,  dziecięcą radość , przekorność , fenomenalną kompozycję , prostotę pełną głębi. I uśmiech , który zawsze budzą. Dziękuję MISTRZU !!!

20191111_123449~2

20191111_123426~2

20191111_125422~2

Rysunki zaczerpnąłem z książek Elwiry Milewskiej i Władysława Zoma wydawanych przez Naszą Księgarnię w latach 70tych.

„-Mamy misję od Szatana. -Ja też go kocham. Jak każda kobieta po 40tce.”

Czasem człeka nachodzi chęć zmierzenia się ze złem. Przyjmuje ono różne postaci. Dla mnie jest to bez wątpienia espresso w Star Bucksie.  Złapałem dziś więc tego smakującego spalenizną  , piekielnego byka za rogi.

20191122_131410

I było absolutnie przerażająco. Kubeczki smakowe będą z pomocą intensywnej psychoterapii dochodziły do jako takiej formy przez tydzień . Tak , tego było mi bez wątpienia trzeba trzeba.

Ps w tytule cytat ze  znakomitej fińskiej muzycznej* komedii pt.Heavy Trip fin.”Hevi reissu”
* niewyobrażalne chyba jest w kraju nad Wisłą nakręcenie komedii i to śmiesznej o zespole Black Metalowym**.
** tak dobrze widzice BLACK METALOWYM

Kuka kuka kukawka

Zabłądziłem na Kurpie . Jechałem i jechałem aż tu nagle wyłonił się szyld Ostrołęka. A skoro Ostrołęka to grzechem by było nie zajść na kawę do Fusy Cafe gdzie Pan Andrzej niesie kaganek kaw alternatywnych. No i był Aeropress.

20191120_143714

Czyściutka, jasno owocowa, odświeżająca Etiopia z oslońskej** palarni Solberg&Hansen. Sama się nie wiedzieć kiedy wypiła*.

20191120_143614

A po drodze w Susku Starym piękna Matka Boska od Przewodów Elektrycznych.

20191120_124215~2

Palarnia nr 146/83/2019

** z oslańskiej , z oślińskiej, z os… z Oslo jak by co.
* a ciastko nie wiedzieć kiedy samo się zjadło***
*** pewnie dlatego, że polane sokiem z gumijagód

Ps tytuł wpisu jest jednocześnie tytułem pieśni Apolonii Nowak (ze Swoją Drogą)

Na relaksie w Relaxie

Warszawskim kawoszom Relaxu w Pasażu Wiecha* przedstawiać nie trzeba. Więc nie przedstawiam. W filiżance** ziarenka od Gardelliego. Mocno owocowo , lekko słono i krówki.

20191118_132151

Espresso zmieszane bo ponoć lepsze tylko crema popsuta. I radość, że w okresie sezonowej likwidacji ogródków vel miejsc spożycia zewnętrznego można sobie w Relaxie wciąż przesiąść.
A że pomantyczyć lubię to fajnie by było gdyby Pani Kawiarka przynosząc kawę sprzątnęła stoliki a choćby chociaż niedopałki z popielniczek wyspała. Ale jak piszę mantyka ze mnie.

*Wiecha tym bardziej przedstawiać nie muszę
** co bardziej czarką jest