Mam cię, łaziku – zazgrzytał Detektyw. – Teraz mi już nie umkniesz. Jestem Szyba-Detektyw i jeszcze dziś oddam cię w ręce twych opiekunów. – Pogróżki dla pietruszki – odparł Młynek. Z całej siły rozkręcił korbkę i całą siłą palnął w podłą Szybę. Że Szyba nie pękła, to cud. Wystąpiła jednak na niej rysa. Szyba zleciała z księżyca.

W czasach mroku, ciemności i niebywale zredukaowanej możliwości spróbowania kaw z nieznanych palarni każda nowalijka cieszy po wielokroć. Tą nową przygodą była  kawa zmielona w młynku o jakże wdzięcznej nazwie PK 100*,  któren zagościł za sprawą Michała Z. w Cophi .

20200428_152320

Do niegoż trafiła w końcu** Brazylia od Roastainsów co by wspaniały tim*** z Hożej uczynił z niej wynośne espresso.

20200428_152441

Jakie było zapytacie Drodzy Czytelnicy? Otóż z bardzo gładką strukturą , przyjemną oku cremą. Słodko-gorzkie, bezowocowe. Trochę podmleczne.

* z firmy Compak Grinders
** bo takie było prymarne przeznaczenie ziarenek****
*** ba TIM!!!, dziś w składzie : Anastasia i Sylwia i Paulina i Łukasz czyli Kwartet ŁAPS.
**** one w rzeczywistości nie wyglądają na półtora cracka. Spróbujcie uwierzyć mi na słowo.

PS a w tytule fragment „Młynka do Kawy” Mistrza Gałczyńskiego.

PS 2 Detektyw Szyba był pierwszym literackim detektywem jakiego poznałem dzięki przedstawieniu w warszawskim Teatrze Baj w latach ’80. Ech…

 

Nie zawracaj kontrafałdy, że w Warszawie byłeś. Bo na Saską Kępę wcale nie chodziłeś. Jesteś frajer, jakich mało, istne tam wesele. Karuzela, młyn diabelski bez ustanku miele.**

Dziś taka fotohistoryjka z wyjścia na ekspresko.

Po drodze:
Ideały sięgnęły bruku* :

20200426_133726

Na miejscu w:

20200426_134938

Zamówienie przez okienko podawczo-odbiorcze :

20200426_134500

W kubeczek za pomocą Pana Kwadrata***** trafił smakowity Meksyk z Londynu od Dark Arts Coffee :

20200426_181956

Na siatkę pusty kubek nabiła dzierzba **** jak by co a nie jakiś kawowy huligan :

20200426_141309

A za powrotem było tak :

20200426_181312

Możliwe, że ten sam degenerat zaatakował też słupek miejski:

20200426_182438

Jeśli złapiecie drania wiecie co robić .***

* a właściwie trawnika
** tekst przypisywany Stanisławowi Grzesiukowi autorstwa  Karola Namysłowskiego p.t. „Frajda na Saskiej Kępie”
*** oczywiście to samo  , co z człowiekiem kroczącym po mieście w samych gaciach za „Mistrzem i Małgorzatą” wyd.Czytelnik 1993 A.D.

20200426_184905

**** Lanius excubitor najprawdopodobniej
***** kto zna ten wie

Tekst&zdjęcia : http://www.panodespressorysuje.art

Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny

Takiż to cytat z Romea i Julii Pana W.Szekspira w przededniu Jegoż  okrągłych* urodzin był padł w szóstym odcinku trzeciej serii Westworldu wczorajszego wieczora….

Postanowiłem więc uhonorować Angielskiego Arcymaestra kawą z French Pressa**.

20200423_201436

 

Obrazek na obwolucie zaparzacza  nieco się zdeaktualizował jak zapewne zauważyliście.

* 456-tych okrągłych
** Anglik i French takie kwiprokwo historycznie przezabawne…

Ps Trąbka rowerowa do tej metody parzenia nie jest niezbędna ale sporo ułatwia.

Ps 2 A przy okazji to i Światowy Dzień Książki

Tradycja zobowiązuje*

Więc tak. Druga część wpisu o Brazylii od Roastainsów przed Wami. Dziś klasycznie. Tak że już niemal bardziej nie można** . Połączenie tradycji bliskowschodniej i włoskiej klasyki.

Kafetierka, makinetka,  moka pot, macchinetta, takie do parzenia na kuchence – zwał jak zwał :

20200416_104447

I było jak trzeba : intensywnie, z goryczką, kwasowatością i słodyczą jednocześnie. Klasyka jest klasyka. Ale żeby było jeszcze przyjemniej do filiżanki trafiło…

20200416_104553

…tak! nie mylicie się ! mleczko skondensowane, niesłodzone, 7,5% tłuszczyku. I nie muszę dodawać, że połączenie wyszło znakomicie.

A na deser nadeszła pora na ultraklasykę czyli parzenie w tygielku / ibrıku / cezve/ dżezwie z nieodzownymi trzema zagotowaniami.

20200417_110916

Efekt. Brazylia wyszła najsmaczniejsza****, pełna, zrównoważona, aromatyczna. Jakby wypalona została pod tą metodę.

20200417_105631

Pamiętajcie, że na Roastains.com z kodem Panodespresso macie 6% RABATU !!!!

* dla obcokrajowców np komendanta Vimesa z Ankh Morpork podaję tłumaczenie -„Noblesse oblige”
** prawdopodobnie można ale moja wyobraźnia tego nie ogarnia***
*** no dobrze , kawa parzona w szklance .
**** i to bez cukru, czym złamałem turecką tradycję, która głosi iż gorzką kawę podaje się tylko na pogrzebach lub w innych smutnych okolicznościach.

Ps a czemuż greckie elementa zastawy? Bo czemu by nie!

Ps2 jeśli jesteście ciekawi jak wyszła roastainsowa Brazylia we FrenchPressie zajrzyjcie koniecznie na instagramowy profil kawowego profesjonała @lukmasterbrewing .

Poranna, jednoosobowa kawa. Poranne, jednoosobowe scrabble. Wygrałem i przegrałem. Szereg przypadkowych wyrazów się ułożył w tajny plan na dziś.

Maciek M. dawny barista z Relaxu nieoczekiwanie zaproponował mi przetestowanie kawy z Roastains – krakowskiego projektu kawowego .

20200409_175112

Brazylia Sweet Espresso natural 85pkt przyjechała ekspresowo i zaczęło się.

Na pierwszy ogień* trafiła do plastikowego dripera z Kauflanda i poddana została próbie wody** około 80-85°C.

20200412_165221

Wyszła orzechowa, lekko czekoladowa a kiedy podstygła pojawiły się delikatnie owocowe nuty.

I fajny blooming *** .

20200410_175440

Na drugi ogień**** poszedł ceramiczny driper z Flying Tiger Kopenhagen, woda 90-95°C i podobnie jak powyżej filtry Moccamaster nr 4.

20200411_111920

Smakowo bez większej zmiany – orzechy z domieszką czekolady acz bez owoców. Aha
i przelewane w obydwu przypadkach do trzeciej podziałki dzbanka*****.

20200412_165121

A następnie sięgnąłem po AeroPress.

20200412_153356

Zwykło się mawiać, że przygotowanie kawy w AeroPressie jest proste jak wiązanie sznurówek.  Owszem, chyba że ma się 4 lata. Wtedy nie jest co widać na zdjęciu poniższym.

20200412_153448

Mimo drobnych problemów technicznych napar się zrobił i był sensorycznie jak podczas prób powyższych.

20200412_153641

Espressowa Brazylia od Roastainsów w przelaniach daje smak ciepły i solidny . Bez fajerwerków, bez szaleństw owocowo-kwiatowych . Ale do wypicia .

I taka gratka : przy zamówieniu w Rostains na hasło/kod Panodespresso 6% rabatu !!!!

* chociaż żadnego ognia nie widziała ale tylko tak się mówi
** coś jak kobieta podejrzana o czary******
*** kwitnienie brzmi ładniej ale nikt tak nie mówi
**** którego podobnie jak pierwszego nie było
***** są tacy, którzy mówią serwer . Jest wolność i demokracja i każdemu wolno.
****** coś pachnie mi to porównanie sporą niepoprawnością…oj będzie bolało…

PS w tytule fragment wiersza Marcina Świetlickiego p.t. „Jeden”

CIAG DALSZY NASTĄPI

Ciemność okryła Jeruzalem

W białym płaszczu koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat…

20190326_102818

… Ciemność, która nadciągnęła znad Morza Śródziemnego, okryła znienawidzone przez procuratora miasto. Zniknęły wiszące mosty łączące świątynię ze straszliwą wieżą Antoniusza, otchłań zwaliła się z niebios i pochłonęła skrzydlatych bogów ponad hipodromem (…) Jeruszalaim, wielkie miasto, zniknęło, jak gdyby nie instniało . Wszystko pożarła ciemność, ktora przeraziła wszystko, co żyło w samym Jeruszalaim i w jego okolicach. Dziwna chmura przygnana została znad morza przed wieczorem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan.

Ps. Cytaty to wiadomo skąd *
Ps 2. W szklaneczce kawa** palestyńskiej palarni Izhiman’s House, ktorej w przyszłym roku stuknie setka .
Ps 3 Widok na Górę Oliwną , Stare Miasto , Meczet Kopuła na Skale -Kubbat as-Sachra i inne Świątobliwości .

* w tłumaczeniu Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego
** z kardamonem i cukrem , bo jak by inaczej.

Lecz nic nie mówię cóż to da? Coś tylko we mnie w środku drży W kąciku siedzę cicho sza Myślę że smutno mi

Wiosna w rozkwicie :

20200408_113628

a dookoła same zakazy . A to auta nie można umyć , a to opon wymienić, a to wykąpać się w fontannie , a to skorzystać z parku – smutek pełną gębą.

20200408_113134

Dobrze , że póki co można kawę wypić

20200408_112240

W kubeczku Brazylia z Coffee Labu w Relaxie. Słodko-kwaskowa. Mocno przyjemna. I coś jakby w postulacie hasztag pijlokalne .

Ps w tytule fragment „Przedszkola” Jacka Kaczmarskiego

Miast trzech, spędzili w Świdnicy bite cztery dni. Demeryt i Samson nie narzekali , ba , wręcz radzi byli , mogąc poszwendać się po sławnych świdnickiej piwnicach i dogłębnie przebadać jakość tegorocznego marcowego.

Czy wciąż w Świdnicy warzą znane na całym średniowiecznym Śląsku piwo marcowe pojęcia nie mam* . Ale jest za to palarnia , o której istnieniu kaganek wiedzy rozpalił mi Łukasz z Cophi. Była mi wczoraj zza uchylonych drzwi kafejonu wychynęła ręką z przelewem i treściwą acz lakoniczną informacją – Brazylia z blendu.

20200406_084320

Drobną** chwilę zajęło mi wyrozumienie, że  kubek nie zawiera wyciśniętej kawy z mieszanki brazylijskich ziarenek tylko kaficzko**** z Palarni Blend!

20200406_084325

Stereotypowo podchodząc do kawy z krainy Samby kubeczki smakowe oczekują czekolady , kakałka, orzechów – przyjmijmy iż słodziakowatości. Zaskoczyło mnie przed laty espresso z wiedeńskiego roastarium Coffee Pirates , zaskoczył*** mnie również świdnicki przelew. Czysty smak limonki , agrestu i czerwonej porzeczki. Bardzo rześka i orzeźwiająca.*****

Palarnia nr 17/2020

* „Już nigdy nie będzie takiego piwa” można by dośpiewać wers do tekstu Marcina Świetlickiego głosem Bogusława Lindy
** nie taką znów drobną
*** bo nikt się nie spodziewa Hiszpańskiej Inkwizycji
**** jak by to w Czechach zdrobnili
***** to rozbrajające jak moja sensoryka rozjechała się z opisem na opakowaniu.

Ps tytułem fragmencik z „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego

Ain’t no sunshine when she’s gone It’s not warm when she’s away Ain’t no sunshine when she’s gone And she’s always gone too long Anytime she goes away

Dzisiejsza degustacja nowej mieszanki** pod espresso z Cophi odbyła się poniekąd pod melodię*** piosenkę Billa Withersa , który dołączył niedawno do największej orkiestry świata.

20200406_123043

Wywar* cudnie lepki, gęsty okraszony welonem wspaniałej rdzawo-rudo-brązowej kremy. Super zrównoważone połączenie kwasowatości tropikalnych owoców ze słodyczą marcepana i mlecznej czekolady. „Good…Good… ” jak mawiał pewien Imperator.

* w prywatnym gaiwanie. Zasady serwowania na wynos zostały w pełni zachowane.
** nazwijmy ją roboczo Extra Virgin Blend
***  co było wynikiem min.  położenia Słonka (vide ilustracja Mistrza Bohdana Butenki) nad ulicą Hożą

20191111_123304~2

Howgh!