
A poniżej linii buków jest Cisna*** a obok niej Dołżyca. A w Dołżycy Hipisówka a w Hipisówce przelewy.
Tak miał zacząć się wpis o dwóch lokalach z nowofalowymi kawami w Bieszczadach. Miał lecz nie wziąłem czynnika pozasezonowości. Polanka zamknięta była na głucho a Hipisówka otwierała swe podwoje w czasie mi niedostępnym. Cóż….może kiedyś nadarzy się okazja.
By się pocieszyć nabyłem w Cisnej ceramiczną dżezwę z pracowni Krywulka*.

Z niemałą obawą czy w kontakcie z płomieniem tygielek nie pęknie** zaparzyłem kawę. Szyjka nieco utrudnia przygotowanie na trzy i mocno łatwo wykipieć ale piękno naczynka wynagradza wszelkie niedogodności.
* krywula to rodzaj bojkowskich, łemkowskich oraz karpackich kobiecych ozdób naszyjnych ze szklanych koralików
** przetrwał choć niepokojaco pykał
*** tu właśnie dotarłem lub nie dotarłem a o czym obiecałem napisać w zaprzeszłym wpisie