Święto herbaty / Svátek Čaje

Trzeba było czekać z wiadomych powodów dwa lata na kolejną edycję Święta Herbaty , które jak zawsze odbyło się na cieszyńskim Wzgórzu Zamkowym. Byli „starzy znajomi ” choć wielu zabrakło , były wykłady , ceramika ale nade wszystko herbaty. Czarne , zielone , oloongi , pu erhy , dzikie , prażone , Camelie Taliensis . Były poczęstunki i opowieści. Poniżej nieco chaotyczna fotorelacja:

PS Dzięki Senseju Wojtku (www.thetea.pl) za Podwawelską , wyszła doskonale i za Liu Bao Hei Cha Hong Kong storage z lat 90tych. Każde parzenie odkrywało inną tajemnicę.

PS Dzięki Chifu Michale (www.teabar.sk) za zaparzenie Mending Ganlu Lanhua xiang (Słodkiej Rosy z Mending) – herbaciane arcydzieło z Syczuanu.

PS nie obyło się bez mniejszych/większych wpadek, nowi organizatorzy się uczą i mam wrażenie (może przez upał) , że trochę formuła festiwalu się wyczerpała . Niby są bilety (po 100pln za dwa dni) ale jak się nie kupi to i tak się wejdzie i na stoiska i na wykłady więc co ma z tego ekstra (oprócz czareczki) :

uczestnik festiwalu???? Mniejsza liczba wystawców to większy problem by czegoś spróbować , dopytać i kupić. O tym , że na jedną z degustacji bardzo rzadkiej herbaty są zapisy nikt nie poinformował i zamiast 10 przyszło ze 40 osób i był klops. I takie tam narzekania emeryta… Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej.

Dodatek

Szkoda wielka , że kawa podbiła serca i podniebienia Polaków a dobra, jakościowa herbata jest niszą. Na pewnie więcej niż 200 a może i 300 kawiarni w Warszawie , na kilkadziesiąt , w których można się napić kaw segmentu specialty jest może 5 herbaciarni. Ech….

Tekst&foto http://www.panodespressorysuje.art

Pocztówka z Gór Zhengshan 

Wiosna się rozpędza więc aby nie wyhamowała zaparzyłem starożytną* metodą gonfu cha dwie wyjątkowe herbaty sygnowane przez Mei Leaf.

Pierwsze do gaiwana trafiły eleganckie listki Souchong Liquor z wioski Tong Mu w Fujien. Miały w wyglądzie coś z laski wanilii.

Napar uzyskany w delikatnej atmosferze bałaganu objawił się gładki, jedwabisty. Słodycz moreli, tofu i jabłek połączona z mineralnością oloongów z Wu Yi muśnięta była świeżą miętą.

Fenomenalna herbata aż do siódmego zaparzenia.

A potem przyszedł czas na lekką dymność.

Piękne listki Longan Souchong z gór Zhengshan w prowincji Fujien uwędzone zostały w dymie z drzewa longanowego – coś jakby liczi ale nie do końca.

Wspaniałą oleista struktura naparu , jesienny dym , bourbon, nuty pieczonych jabłek . Wspaniałość do kwadratu.

Obie herbaty same się piły a ich koniec napełnił mnie wielkim splinem.

Może mam szczęście ale każda herbata z Mei Leaf , choć nie było ich niestety za wiele, była zachwycająca!

* pierwsze zapiski o parzenia w gaiwanie pochodzą bodaj z V wieku n.e.

Foto&tekst/photos&text :

http://www.panodespressorysuje.art