U Józka. Cz.2 ostatnia

W początkach października minionego roku odwiedziłem świeżo otwartą kawiarnie Coffee Jozo. Nie minął rok a lokal z końcem czerwca zakończył działalność.

Na pożegnanie wypiłem dripa (zaparzacz Gina) na Meksyku z kijowskiej palarni MadHeads . Gęsty , wiśniowo-śliwkowy. Taki jesienny ale bardzo podchodzący. Smuteczek , że nie zagościli na dłużej przy ul.Hożej.

Czy ta pani była z pieskiem czy bez pieska?

To jedno z podstawowych pytań po wypiciu Rwandy. Czy nie było to przypadkiem Burundi?

Zajrzawszy dziś do Coffeeholix- nowego śródmiejskiego kafejonu* wypiłem w otoczeniu różowej** bezy espressko zadałem sobie pytanie – czy ja piłem Honduras czy Gwatemalę? Na pewno były to ziarenka palarni Coffee Lab.

Było bardzo przyzwoite i crema i body i smak.

Kawiarnia reklamuje się hasłem widniejącym na lewej ścianie poniższego zdjęcia.

Grał akurat New Order więc coś jest na rzeczy.

Wnętrze proste, jasne, minimalistyczne. Dobrze się siedziało zwłaszcza kiedy słonko przygrzało i rozświetliło wszystko co mogło.

* w 43 dniu jego działalności

** z błękitnymi refleksami

PS dzięki @lukmasterbrewing ‚u za info o tej nowalijce

PS mają się pojawić przelewy

Espresso u Józka

Zagościła we Warszawie przy ulycy Hożej nowa kawiarnia p.t. Coffee Jozo . Przyjemne od pierwszego wejrzenia wnętrze z barem z luxferów*

Spory wybór ziarenek z ukraińskich palarni , do przelewów dripery Gina**. Pod espresska , które sobie z Przyjacielem zaordynowaliśmy Gwatemala lub Honduras*** z HAYBa.

Następną razą wdepnę na przelewika.

* albo luxfer

** zdaje się

** *pamięć zawiodła no ale od wizyty minęły dlugie trzy tygodnie.

Sorry my English or résumé:

New café* in da City – CoffeeJozo at Hoża Street. Pleasent interior with glass luxferic bar. A hudge range of beans from Ukrainians roasteries. And Gina drippers. As a first coffee I took espresso at Honduras or Guatemala from HAYB Coffee Roasters. Now it is a time for next visit and something pourover.

* it is really, really kawaii when new café appears.

Baby, ach te baby! Czym by bez nich był ten świat?

Panie Baristki z Café Baru Relax* wpadły na znamienity pomysł autorskiej kawy pod chwytliwym tytułem, vide poniższe foto, pod przelew .

Wypału dokonano na Kolumbii Finca La Cristalina Castillo Natural. Przelew okazał się dość wytrawny . Kawa zbożowa z suszonymi orzechami laskowymi z ananasami z czarną porzeczką z czymś na kształt jogurtu tropikalnoowocowego przywodzącego na myśl kawy z fermentacji beztlenowej**.

Smaki*** w sam raz pod atak zimy.

Na załączonym obrazku widać gustowny relaxowy pin co go to sobie nie mogłem odmówić.

*co to w nim na relaksie

** albo tlenowej. Niepotrzebne skreślić.

*** czekam na kolejne

PS w tytule adekwatny fragment tekstu piosenki Jerzego Nela, którą do nutek Romana Palestera brawurowo zaśpiewał w roku 1933 Eugeniusz Bodo w filmie „Zabawka” Michała Waszyńskiego

Kto ukradł pelargonie? czyli Nowalijka 14

Wypatrzyłem lokal Øl 3 na Ulicy Oleandrów* czas temu jakiś. Wydawało mi się, że miałem przywidzenie iż powstało miejsce z tak fantastycznym połączeniem jak pizza i nowofalowa kawa. Jednak nie. Istnieje.

Pizzy o poranku nie zjadłem ale kawę to i owszem zamówiłem. Do wyboru** rozmaite ziarenka od amsterdamskiego Friedhats. Do Aeropressa trafiło Peru.

Smakowite , wytrawno owocowe. I jaszczurka w popielniczce do kompletu.

*taka uliczka na której czuję się jakbym był na wyjeździe w jakimś zagranicznym grodzie

** pod espresso Brazylia z Czarnej Fali

Ps. a skąd tytuł zapytacie Drodzy Czytelnicy? Wchodząc na Oleandrów od Polnej natknąłem się w ulicznej donicy na taką instalację:

Ot i cała tajemnica.

Nowalijka מספר 10

Najprawdopodobniej w początkach lipca otworzyła się pierwsza* w Polsce sieciowa** izraelska*** kawiarnia pod szyldem Cofix.

20200811_123046

I jeszcze fotka z interioru:

20200812_085747

Kawy cenią ze względu na wielkość. Espresso czy pojedyncze, czy podwójne za 6 złych.

20200811_115012

Espresso cóż takie bardziej włoskie ale jak na sieciówkę to smaczniej niż w Coście, Starbucksie , Green Coffee Nero czy McDonaldowe.

No i przyjemnie się siedzi pod świętokrzyskimi arkadami z widokiem na przedwojenny drapacz chmur – Prudential.

20200812_091111

* na dzień dzisiejszy są dwie
** pod 300 lokali w Izraelu, Rosjii i na Białorusi
*** kiedyś próbowała wejść na nasz rynek izraelska sieć bodajże Aroma**** ale jakoś znikła

**** tak , to była Aroma. Zerknijcie na mój wpis z 17.XII.2012*****

*****  tak , taki wiekowy ten blog

Espresso u wrót lata

Natrafiwszy w okolicach Patelni/Dworca Śródmieście na mobilną rowerową kawiarnię zaanektowałem jedne espresso. Piękna acz krótka ruda krema z cętki . W smaku głównie czekolada od startu do mety. „Lokal” dużą radość mi sprawił schludnością i estetyką swą i tym , że był tam gdzie być powinien i o właściwej porze. Plus kawa za rybaka .Kto pamięta ten wie.Psss..dla cyklistów kawa minus jeden Zły.

ImageImage

Zaobserwowałem chwilę brak Ogrodów na Mariensztackim Rynku….smutek

Pod trzema rzeczami drży ziemia i czterech znieść nie może

W Ministerstwie Kawy Etiopia jakoś nazwa zbliżona do Hula Gula (ale przecież to wyspy są) . Jednorodna , miła oku krema zyskująca błyskawiczną dziurę , wodnisty korpus. Pierwszy łyk daje wrażenie wiśni i ciemnych winogron ale zagłuszone wszystko zostaje przypalonym kakao. W Filtrach zaś Kolumbia z Javy. Cóż korpus przyzwoity , krema całkiem i w barwie i gęstości a w bazie sól. ImageImageImageImage

Lubię kiedy w Warszawie jest tak biało jak w niebie

W Ministerstwie Kawy singlowa Kolumbia z Koppi. Krema pastelowo-brązowo-ruda. Na pierwszej linii zaatakowały nuty czekoladowo-słone. Potem przypuściły szturm : gotowana marchew , mango i selera bulwa. I było by ok gdyby w afterku nie dało się wyczuć delikatnej metaliczności i popiołu.Korpus treściwy lekko tłustawy. Za 4 złe.                                                                                          Wczoraj zaś przydarzyło się espresso w Cafe Chełmska . Jasna  , dość długa krema resztę przykrył popiół. Za 5 złych.Bez fotodokumentacji.Image