Jakiś głos zasugerował mi kilka dni temu bym skręcił z krajowej 7mki na Elbląg. Tym sposobem znalazłem się na tamtejszej Starówce. I spacerując urokliwymi uliczkami nie mogłem nie zauważyc w cieniu* katedry Kawiarni Cafelek.

Młoda to inicjatywa ,bo działają dopiero od stycznia, ale kawą i innymi łakociami przyciągają już rzesze Żuławian. Korzystając z braku miejsca zamówiłem u przemiłej ekipy przelewik.

Do kubka trafiła Etiopia Black Honey z lokalnej** palarni Nie Czapla. Smak czarnej herbaty , landrynek o smaku liczi i jaśminku towarzyszył mi gdzieś tak do Olsztynka , gdy nagle z przykrością zauważyłem definitywny niedobór smakowitego płynu.

Trzymam kciuki za Cafelek bo miejsce to takie, że się wychodzić nie chce.

Mam nadzieję kiedyś powrócić a i Wy Drodzy Czytelnicy będąc w trasie nad*** Bałtyk

nadłóżcie kilka drobnych kilometrów by cieszyć się kubkiem bądź filiżanką pysznej kawusi, czy czego Wam się zachce.
* metaforycznie
** z Wrzeszcza , raptem 60-kilka km od Cafelka.
*** albo w odwrotnym kierunku
tekst&foto/text&photo http://www.panodespressorysuje.art
English version soon