Noc z soboty na niedzielę była intensywna. Tańce do upadłego, kwiaty , ogień Belenosa , mantyczący Druidzi. Ale raz w roku tylko takie czary, na powitanie letniej połowy roku. Więc w Święto Beltaine* radość do upadłego. Dzisiaj dopiero przyszedł czas na zregenerowanie nadwątlonych sił.

Kawa i domowej roboty pączuś** doskonale restaurują organizm. Panaceum to chyba lepsze niż nalewki druidów. Slainte!

* a do zestawu szczęścia był to jednocześnie nów Czarnego Księżyca
** albo dwa
PS najlepszym dowodem na to, że dawna magia działa są mnogości pszczół, które obsiadły wszystko co kwitnie.
Tekst&foto: http://www.panodespressorysuje.art