Takie słowa usłyszałem przechodząc koło sanktuarium w Krasnobrodzie. Postanowiłem nim się apokaliptyczne proroctwo wypełni wypić jeszcze jedno lub dwa espresska.

Na pierwszy ogień poszedł szocik z ziarenek z podświdnickiego U Kawiarza wypity w Lodziarni Pistacja Kurantowskich. Dobry , solidny Włoch . Zwłaszcza pod fantastyczne lody.
Mając jeszcze minutkę* zajrzałem do restauracjo-kawiarni Dominikańska.

Zawartość filiżanki objawiła się dość zaskakującą. Albowiem espresso nie miało cremy tylko wianuszek dookoła ścianek. A po drugie miało może 15 ml. Takie ristretto a nawet jego skrócona wersja. Bardzo bardzo intensywne i nawet intrygujące.
* do ostatecznego ataku Smoka
Tekst&foto : http://www.panodespressorysuje.art