
Łaziło się z Przyjacielem* po Śródmieściu. Trochę tu , trochę tam. W pewnym momencie natrafiliśmy na stritarta , który napomknął , że czas na małą czarną.

Szczęśliwie w pobliżu** był jeszcze nieodwiedzony kafejon pod szyldem Kult Kawy.

Zaordynowaliśmy po ekspresku***. Ja podwójne , Przyjaciel pojedyncze.

Aligancka krema skrywała intensywnie italiańską zawartość. Jeśli zdarzy się następna raza może pokuszę się o przelewik.
PS na dobranoc widoczek z kawiarnianego interioru:

* Oko na Piwo popatrzcie
** podwórek na Chmielnej
*** wszak kawa z ekspresu zwać się tak powinna
Wnętrze trzeba przyznać wyjątkowe. Właściciele mają fantazję, albo chcieli oszczędzić na tynkarzu 😉
Taka moda… jak podarte spodnie
Tak, kiedyś podarte spodnie się zszywało, a dziś specjalnie robią dziury… Świat staną na głowie.