Migawki ze Stambułu

Zbliżała się 23cia i coraz powolniejszymi kroki zmierzałem do hoteliku gdy wzrok mój padł na szyld Cafe Society.

Po jakiż napitek można było sięgnąć o tak zacnej porze jeśli nie po espressko.

Drobne problemy językowe nie pozwoliły mi uzyskać informacji z jakich to ziarenek kawa ale czy to w końcu takie ważne? Było i słodkie i gorzkie i lekko owocowe. W sam raz na pierwszą stambulską noc.

Dzień drugi miasta nad Bosforem przyniósł kolejne radości. Po wielości kafelków :

przyszedł czas na zniewalające tureckie słodkości i prawilną , pyszniusią kawę w cukierni Osmanlizandeler działającej od 1876…

Zaokrętowawszy się na wodną komunikację by pobujać się po Bosforze ku zachwytowi okazało się, że na pokładzie serwowana jest herbata. Plusminus po 1,20 Złego.

Łajba pruła toń zatoki a herbata smakowała jak nie wiem co.

Wysiadłszy w tak zwane ciemno dreptaniem wzdłuż brzegu , gdzieś pomiędzy mostami

w okolicach twierdzy Podrzynanych Gardeł objawiła się jedna z kawiarni spod szyldu Espresso Lab (w Rumeli Hisarı) .

Był na wynos aromatyczny brzoskwiniowo-malinowy przelewik a na miejscu intensywne , owocowo-słodkie , świetnie ułożone espressko z blendu Honduras (albo Gwatemala) , Etiopia i coś jeszcze.

Srebrny tenteges na zdjęciu to popielniczka jak by ktoś pytał.

W dniu trzecim zrezygnowałem z kafelków na rzecz kolorowego proszku.

Po zetknięciu się z feerią barw potrzebowałem ukoić oczy zasmożonym Bosforem. Kawa po turecku przytrafiła się w Mado – cukierni o XIX wiecznym rodowodzie.

Było mocno klasycznie. Lekko żużelkowo, intensywnie i muliście.

Turcja to kraj cudownie, wspaniale, intensywnie herbaciany. Na każdym niemal rogu można przygarnąć szklaneczkę çaju w co najmniej atrakcyjnej cenie (1,2 -3złe). Nie mając dość widoku wody kilka kolejek tego najwspanialszego z płynów w siebie ze smakiem wlałem.

Trochę na deser a trochę by się wzmocnić przed wieczornym szturmem na wieżę Galata w kafejonie wyspecjalizowanym w etiopskich ziarenkach

zaaplikowałem espressko.

Materiał na dobrego szota został nieco zaprzepaszony złym ustawieniem ekspresu. Ale i tak kawusia pomogła wdrapać się na najslynniejszą ze stambulskich wież , pomogła też winda wwożąca prawie na sam szczyt, skąd roztoczył się „zabójczy widok” –

– choć akurat trzy inne Bondy tutaj kręcone były.

Raptem półtoragodzinny spacerek pod czujnym okiem Stormtroopera

zaniósł mnie dnia kolejnego do Norm Cafe w dzielnicy Cihangir.

Przyjemnie się i sympatycznie rozmawiało . No i było espressko na Brazylii Pedra Azul w obróbce semi natural.

Słodkie , orzeszkowe, trochę owocowe. Dobrze trafić w taki kafejon.

Kilkaset metrów w dół wzgórza , potem na lewo obok pana sprzedającego małże i za dziesiąt metrów w prawo utrafiła się kolejna kofeinowa miejscówka – Kronotop. Ponoć byli w pierwszym szeregu kawowej „rewolucji” w Stambule.

Była pychota eklerka , mocno dobry szybki przelew – coś jakby z posmakiem tamaryndowca

i zjawiskowa klasyczna kawa po turecku. Nie próbuje opisać smaku ale ogień!

Próby krótkiej rozmowy z baristami spełzły na niczym bo albo był to ewentualny problem z ich angielskim albo po prostu system : przyszedłeś , zamówiłeś , pij i nie zawracaj głowy. Dość przyznam antypatycznie przy wysokiej klasie oferowanych rzeczy.

Godziny mijały na tym i owym , między innymi na spacerku wzdłuż brzegu Morza Marmara

aż nadszedł późny a z nim kolejna pierwszofalowa kawa w restauracji The Must A.D. 1923 .

Pięknie zaserwowana :

, czarna , gęsta , gorąca i słodka jak stambulska noc. Klasyka okraszona rachatłukum. Można było zasłużenie iść spać.

Kiedy świt przegnał już mroki nocy

naszła mnie ochota na wycieczkę na azjatycką stronę Miasta. Po późnośniadaniowej zupie na owczych głów przyszedł czas na kolejną kawę po miejscowemu.

Jako małe co nieco lukumi w czekoladzie (pycha) i zielony lentilek-m&m’s. Kierując kroki w górę najbliższego wzgórza wyrastającego powyżej śpiącego kota

nastąpiłem na Soulmate Café :

Żar lał się z nieba więc naszła mnie niebagatelna chętnka na dripa na lodzie. Zamiast zamówić coldbrew z karty wybrałem iced filter coffee ,

które okazało się kubkiem lodu wzbogaconym kawą americano. Było niełatwo.

Gorąc wygrał ze zwiedzaniem. Wygrało z nim również pragnienie. W zaciszu cudownego lokalu z super sympatyczną obsługą -Taş Bahçe zaordynowałem gorąca herbatę(mój Pradziadek jakże słusznie twierdził , że nic na upał i pragnienienie nie ma lepszego) i nieodzowną porcję sütlaçu.

Powrót do Europy drogą morską do Europy

ucelebrowałem kolejnymi kawami i herbatami ale kończę ten dzień co byście nie posnęli Drodzy Czytelnicy.

Poranek był nierówną walką w obronie śniadania z żóltonogą mewą złodziejką

i żebraczym kociskiem

Dobrze, że stambulska fauna nie miała melodii na herbatę bo i tę byśm stracił i wlepianie ślepiów w Marmaryjskie Morze nie było tak przyjemne.

Błąkając się po dzielnicy Sultanahmet trafiłem do najuoroczniejszej kawiarenki jaką sobie można wyobrazić

Słodko , uroczo , pysznie. Czas się zatrzymał przy filiżaneczce aromatycznego naparu w Maya’s Corner Cafe.

Ku wieczorowi trafiło się jeszcze smakowite, pite z gwinta coldbrew

w :

I tak z grubsza to by było na tyle. Udało mi się ledwie musnąć Miasta kawy , co nieco popróbować, nasłuchać muzeinów , napatrzyć na minarety czy to byłych kościołów :

czy minarety oryginalnie meczetowe :

Udało się nasycić źrenice toniąw różnych odcieniach

i nie rozdeptać żadnego z tryliardów plączących się pod nogami kocisk

oraz psisk.

Udało się też odnaleźć opisywany przez Orhana Pamuka stambulski smutek-hüzün. Ale to nie temat na bloga. No i udało się nie paść od nadmiaru kofeiny.

Howgh!

Tekst i zdjęcia :

http://www.panodespressorysuje.art

9 thoughts on “Migawki ze Stambułu

  1. No proszę, ja się zastanawiam co ostatnio tak rzadko się pojawiasz, a Ty po świecie podróżujesz i delektujesz się kawą siedząc na latającym dywanie! 🙂

  2. świechna pisze:

    Piękne to wszystoo, piękne, pachnące kawą i intrygującą kulturą. Dziękuję 😘

  3. Joanna pisze:

    Bardzo ciekawa fotorelacja. A oryginalnej kawy po turecku chętnie bym spróbowała 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s